przez pawlesm » 29 kwi 2015, 20:18
U mnie ciężkie odpalanie jak jest paliwa mniej niż pół baku jeszcze się nasiliło, dopóki się nie rozgrzeje silnik nie ma szans żeby ruszyć bo zdechnie, chyba że wkręcę go mocno na obroty o ile od dodania gazu już wcześniej nie zdechnie. Po przełączeniu się na LPG problem momentalnie znika, więc ewidentnie coś z podawaniem paliwa. Zresztą dopóki chodzi na paliwie to śmierdzi paliwskiem (ewidentnie zła dawka paliwa, raczej za mała w stosunku do powietrza). Czy jest możliwe, że słabo już działająca druga sonda lambda powoduje ten problem? no ale wtedy raczej, nie miałoby znaczenia ile jest paliwa w zbiorniku, prawda? Świeci się check, ale czasami sam gaśnie jak dłużej jadę – podłączony komputer diagnostyczny pokazuje na usterkę sondy lambda (na komputerze gazowym widać, że sonda prawie stoi w miejscu lub działa w bardzo wąskim zakresie (ok.0,3-0,5 o ile dobrze pamiętam, a raczej dobrze), no ale podobno druga sonda nie ma znaczenia dla dawki paliwa, zwłaszcza kiedy silnik jest na ssaniu, kiedy się go odpala po całej nocy? – no chyba, że się właśnie mylę??? Pompę już wymieniałem, więc na 99,9% ją eliminuje jako podejrzanego (wiadomo mogłem trafić na drugą identycznie uszkodzoną, ale to praktycznie nie możliwe, żeby była identyczna usterka). Podkreślam, że im mniej paliwa tym problem większy. Do rezerwy nie jestem w stanie dotrwać, bo praktycznie bym musiał kręcić i kręcić, żeby odpalić. Leje bak do pełna i problemu nie ma, no ale nie może tak być. Jakieś pomysły?