Malowanie pokrywy zaworów oraz wymiana uszczelki.
Czas na fotorelację z wymiany uszczelek.
Kiedy wymieniać? Mi minimalnie ciekło po silniku. To można byłoby znieść, bo ubytek oleju w sumie żaden. Gorsze było to, że olej zbierał się przy świecach i paskudził kable wysokiego napięcia. Wkurzało mnie to i postanowiłem zrobić z tym porządek. Od razu zaznaczam, że robiłem to po swojemu (po raz pierwszy) i nie do końca poprawnie będę nazywał poniektóre części. Polecam robić zdjęcia cyfrówką co by potem bez problemów wszystko do kupy poskładać. Całość pracy zajęła mi 3 dni ze względu na malowanie pokryw. Bez malowania da się spokojnie zrobić w jeden dzień.
Zaczynamy:
Po zaopatrzeniu się w odpowiednie części: uszczelki pod pokrywy tylko oryginalne i uszczelki pod kolektory ssące, wszystko oczywiście by Smirnoff oraz lakier (baza + klar) do pokryw; oraz klucze, kombinerki, aparat cyfrowy, laptop i inne psycho-ruchowe wspomagacze i przystąpiłem do dzieła.
Najpierw sprawdziłem za pomocą testera błędy na komputerze. Przyda mi się to po zakończeniu pracy. Błędów brak. Odłączyłem klemy akumulatora (1a), tak dla bezpieczeństwa. Zdjąłem dwie osłony (1b), które mocowane są plastikowymi „kołeczkami”. Następnie zdemontowałem filtr powietrza razem z obudową (1c). Przykręcony jest on z przodu dwiema śrubami (pod osłoną, którą wcześniej zdjąłem). Z tyłu zdjąłem rurę gumową mocowaną na opaskę zaciskową. Po prawej wypiąłem kable od przepływomierza, a po lewej stronie odpiąłem kostkę (nie rozpinałem jej) i odłączyłem wężyk. Odkręciłem również rozpórkę amortyzatorów (1d).
Zrobiło się trochę miejsca.
Wymontowałem gumową rurę (2). Przykręcona jest do przepustnicy opaską zaciskową, a z tyłu podłączony ma przewód, który też zdjąłem. Wyjąłem przewody wysokiego napięcia (nie zaznaczałem na zdjęciu bo chyba każdy wie jak wyglądają). Warto sobie zapisać gdzie który szedł, chociaż ich długość podpowiada gdzie je wpiąć.
U mnie na kolektorze widać jeszcze przewody od gazu oraz dwie szyny wtryskiwaczy. Nie opisuję jak je rozmontować, bo kogoś może być inaczej lub nie ma wcale zamontowanego. W każdym razie należy się pozbyć z instalacji wszystkiego co uniemożliwia zdjęcie kolektora.
Czas zdjąć przepustnicę. Najpierw odpiąłem linkę gazu (3), a następnie poluzowałem śruby i nakrętki (3a, 3b, 3c, 3d) mocujące przepustnicę do kolektora. Śruba 3d mocuje dodatkowo uchwyt na kostki. Zdjąłem trzy węże z dołu (3e), trzeci zaznaczony żółtą strzałką jest niewidoczny na zdjęciu. Wypiąłem kostki (3f) i rozpiąłem wężyk (3g). Wyjąłem przepustnice, uważając żeby nie uszkodzić papierowej uszczelki.
Od kolektora odkręciłem uchwyt z linką gazu (4a) i zdjąłem wężyk idący z tyłu (4b) oraz gruby wąż (4c).
Odłączyłem również wąż podciśnienia (6) idący do serwa hamulców.
Następnie zająłem się wtryskami. Odpiąłem kostkę z szyny (7a), wykręciłem śrubę (7b) i odkręciłem dwie śruby (7c) trzymające grzybka (??????). Trzeba uważać bo wyleci trochę benzyny pozostałej w listwie. Uważać trzeba też przy wyciąganiu tego grzybka, bo ciężko wychodzi. Ja równomiernie podważałem z obu stron śrubokrętem.
Z tyłu kolektora są Virsy (6a), z których trzeba odłączyć kostki i rurki gumowe (najlepiej jedną z plastikowego trójnika 8).
Z tyłu kolektora przymocowana jest rurka trzema śrubkami (10a), które odkręciłem. Z tego co zauważyłem może ona wyjść razem z kolektorem ale jest bardzo dużo rozłączania. Pozostało mi tylko jeszcze ściągnąć przewód pod kolektorem (9) i mogłem się wziąć za jego odkręcanie.
Kolektor jest do głowicy 12 śrubami i 4 nakrętkami pomiędzy pokrywami. Bardzo łatwo poszło. Niestety z tyłu jeszcze trzyma go wspornik(10b) na śrubę na klucz 12.Tu by mi się przydał słownik wyrazów brzydkich, bo mój zasób się szybko wyczerpał. Śrubę musiałem namacać, bo jej nie widać. W dodatku jest tam tyle przewodów, że prawie żaden klucz nie podchodzi. Ja użyłem łamanego nasadowego. Jak już wszystkie śruby odkręcimy to możemy wyjąć ostrożnie kolektor (i tu niespodzianka: pajęczyna i pokaźny pająk, na szczęście ususzony). Radzę zatkać wloty w głowicy czystą szmatką co by nam tam nic nie wpadło bo będzie . Teraz pozostało odłączenie rurek od pokryw (niestety brak zdjęcia) i ich odkręcenie samych pokryw. Warto poukładać śrubki tak jak są umieszczone w pokrywach. A tak wygląda silnik bez kolektora i pokryw.
Teraz zabawa. Oczyścić głowicę w miejscach gdzie przylega stara uszczelka. W zakamarkach był sylikon więc też go usunąłem. Wyczyściłem również głowicę pod kolektorem. Dodatkowo przy pomocy odkurzacza wyciągnąłem śmieci i resztki owadów z zakamarków silnika. Wykręciłem również świece i przeczyściłem szmatką kanały z resztek oleju. Przykryłem szmatką cały silnik i przymknąłem maskę.
Ta część fotorelacji jest o malowaniu pokryw, więc jeśli ktoś nie jest zainteresowany to przechodzi dalej.
Najpierw mycie pokryw. W przedniej pokrywie na górze jest taka gumowa uszczelka (wkłada się w nią przewód). Żeby ją wyjąć to od środka trzeba odkręcić taką blaszkę mocowaną na kilka wkrętów, a następnie ją wcisnąć do środka. Potem miska, ropa, pędzel i do dzieła. Tyle syfu to dawno nie widziałem. Płukanie karcherem i schnięcie. Żeby nam się dobrze trzymał lakier musimy z pokryw usunąć biały nalot, wynik utleniania się aluminium. Na przedniej pokrywie go nie było, natomiast na tylnej dość sporo. Papier 250 i ogień. Po wszystkiemu dobrze przedmuchać powietrzem. Kolejny krok to odtłuszczanie. Jakiś rozpuszczalnik, szmatka i dokładnie każdy zakamarek. Matowić pokryw nie trzeba bo są chropowate i lakier dobrze będzie się trzymał. Oklejamy to czego nie chcemy pomalować i zaślepiamy otwory.
Tak wyglądają gotowe pokrywy do malowania.
Ja położyłem trzy warstwy bazy. Pierwsza to pylenie, takie lekkie. Po 20 minutach druga warstwa, pokrycie 70%ni dokładne wypełnienie zakamarków. Trzecia warstwa to pełne pokrycie kolorem. Trzeba uważać, żeby nie porobić zacieków. Lepiej dać jedną cienką warstwę więcej niż mieć gluta. Poszło całkiem ładnie, mimo że pistolet trzymam w ręku trzeci raz. W sumie to mogło by zostać ale powierzchnia nadal została bardzo chropowata i by szybko się brudziła. Tak więc pomalowałem bezbarwnym (klarem). Jedna warstwa (ciężko malować bo nie widać jak grubą warstwę się kładzie) i kolor nabrał głębi. 24 godziny czekania na utwardzenie (powierzchnia się wygładziła) , zdzieranie farby z napisu MAZDA i gotowe.
Nie docierałem lakieru bo nie widziałem sensu takiej pracy. Pełno zakamarków, a lakier przetrzeć łatwo.
W czasie gdy schły mi pokrywy, wyczyściłem przepustnicę bo była bardzo zasyfiała oraz kopułkę.
No to zaczynam składanie. Wszystko robimy w kolejności odwrotnej. Włożyłem uszczelki w pokrywy. W celu dokładnego uszczelnienia w miejscach narażonych na przeciekanie posmarowałem sylikonem (odpornym na olej i wysokie temperatury) głowice oczywiście w śladowych ilościach. Nałożyłem pokrywy i lekko przyłapałem wszystkimi śrubkami, mając oczywiście zakryte szmatką kanały wlotowe w głowicy, co by śrubka lub podkładka nam nie wpadła. Dokręciłem pokrywy zaczynając od śrub środkowych a następnie po obwodzie na krzyż. Dokręcamy z umiarem bo można urwać. Założyłem podkładki pod kolektor, a następnie kolektor pamiętając aby od spodu podłączyć przewód (9). Tu by się przydała druga para rąk, żeby przytrzymać kolektor. Mi nie miał kto pomóc i porysowałem sobie tylna pokrywę ale całe szczęście nie widać. Przyłapałem kolektor śrubami do głowicy. Tutaj dobra rada: warto czymś zatkać wszelkie otwory w które może wpaść śruba, zwłaszcza przy pasku rozrządu. Mi wpadła jedna i na jej szukanie straciłem prawie godzinę, a już miałem dobierać się do paska rozrządu. Nadeszła pora na śrubę przytrzymującą kolektor z tyłu. Znowu seria przekleństw na żółtych braci i śruba na miejscu. Niektórzy odpuszczają sobie przykręcanie tej śruby ale wtedy kolektor trzyma się tylko na głowicy i podczas drgań może się uszkodzić. Dociągnąłem śruby kolektora dość mocno. No i najgorsze za mną. Pozostało popodłączać przewody, kostki, przykręcić listwę wtryskiwaczy, założyć przepustnicę, podłączyć przewody wysokiego napięcia, założyć obudowę filtra, rozpórkę, osłony i podłączyć akumulator. Nie będę tego wszystkiego opisywał. Wystarczy robić wszystko w odwrotnej kolejności jak przy rozbieraniu.
Całość wygląda tak:
Teraz odpalanie silnika. Może nie zaskoczyć za pierwszym razem, bo listwa wtryskiwaczy jest pusta. Chodzi, to dobrze. Sprawdziłem jeszcze błędy na komputerze. Błędów brak. Operacja zakończona sukcesem. Po 10 dniach wycieków brak.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany dużymi zdjęciami to proszę pisać na priva.
Kiedy wymieniać? Mi minimalnie ciekło po silniku. To można byłoby znieść, bo ubytek oleju w sumie żaden. Gorsze było to, że olej zbierał się przy świecach i paskudził kable wysokiego napięcia. Wkurzało mnie to i postanowiłem zrobić z tym porządek. Od razu zaznaczam, że robiłem to po swojemu (po raz pierwszy) i nie do końca poprawnie będę nazywał poniektóre części. Polecam robić zdjęcia cyfrówką co by potem bez problemów wszystko do kupy poskładać. Całość pracy zajęła mi 3 dni ze względu na malowanie pokryw. Bez malowania da się spokojnie zrobić w jeden dzień.
Zaczynamy:
Po zaopatrzeniu się w odpowiednie części: uszczelki pod pokrywy tylko oryginalne i uszczelki pod kolektory ssące, wszystko oczywiście by Smirnoff oraz lakier (baza + klar) do pokryw; oraz klucze, kombinerki, aparat cyfrowy, laptop i inne psycho-ruchowe wspomagacze i przystąpiłem do dzieła.
Najpierw sprawdziłem za pomocą testera błędy na komputerze. Przyda mi się to po zakończeniu pracy. Błędów brak. Odłączyłem klemy akumulatora (1a), tak dla bezpieczeństwa. Zdjąłem dwie osłony (1b), które mocowane są plastikowymi „kołeczkami”. Następnie zdemontowałem filtr powietrza razem z obudową (1c). Przykręcony jest on z przodu dwiema śrubami (pod osłoną, którą wcześniej zdjąłem). Z tyłu zdjąłem rurę gumową mocowaną na opaskę zaciskową. Po prawej wypiąłem kable od przepływomierza, a po lewej stronie odpiąłem kostkę (nie rozpinałem jej) i odłączyłem wężyk. Odkręciłem również rozpórkę amortyzatorów (1d).
Zrobiło się trochę miejsca.
Wymontowałem gumową rurę (2). Przykręcona jest do przepustnicy opaską zaciskową, a z tyłu podłączony ma przewód, który też zdjąłem. Wyjąłem przewody wysokiego napięcia (nie zaznaczałem na zdjęciu bo chyba każdy wie jak wyglądają). Warto sobie zapisać gdzie który szedł, chociaż ich długość podpowiada gdzie je wpiąć.
U mnie na kolektorze widać jeszcze przewody od gazu oraz dwie szyny wtryskiwaczy. Nie opisuję jak je rozmontować, bo kogoś może być inaczej lub nie ma wcale zamontowanego. W każdym razie należy się pozbyć z instalacji wszystkiego co uniemożliwia zdjęcie kolektora.
Czas zdjąć przepustnicę. Najpierw odpiąłem linkę gazu (3), a następnie poluzowałem śruby i nakrętki (3a, 3b, 3c, 3d) mocujące przepustnicę do kolektora. Śruba 3d mocuje dodatkowo uchwyt na kostki. Zdjąłem trzy węże z dołu (3e), trzeci zaznaczony żółtą strzałką jest niewidoczny na zdjęciu. Wypiąłem kostki (3f) i rozpiąłem wężyk (3g). Wyjąłem przepustnice, uważając żeby nie uszkodzić papierowej uszczelki.
Od kolektora odkręciłem uchwyt z linką gazu (4a) i zdjąłem wężyk idący z tyłu (4b) oraz gruby wąż (4c).
Odłączyłem również wąż podciśnienia (6) idący do serwa hamulców.
Następnie zająłem się wtryskami. Odpiąłem kostkę z szyny (7a), wykręciłem śrubę (7b) i odkręciłem dwie śruby (7c) trzymające grzybka (??????). Trzeba uważać bo wyleci trochę benzyny pozostałej w listwie. Uważać trzeba też przy wyciąganiu tego grzybka, bo ciężko wychodzi. Ja równomiernie podważałem z obu stron śrubokrętem.
Z tyłu kolektora są Virsy (6a), z których trzeba odłączyć kostki i rurki gumowe (najlepiej jedną z plastikowego trójnika 8).
Z tyłu kolektora przymocowana jest rurka trzema śrubkami (10a), które odkręciłem. Z tego co zauważyłem może ona wyjść razem z kolektorem ale jest bardzo dużo rozłączania. Pozostało mi tylko jeszcze ściągnąć przewód pod kolektorem (9) i mogłem się wziąć za jego odkręcanie.
Kolektor jest do głowicy 12 śrubami i 4 nakrętkami pomiędzy pokrywami. Bardzo łatwo poszło. Niestety z tyłu jeszcze trzyma go wspornik(10b) na śrubę na klucz 12.Tu by mi się przydał słownik wyrazów brzydkich, bo mój zasób się szybko wyczerpał. Śrubę musiałem namacać, bo jej nie widać. W dodatku jest tam tyle przewodów, że prawie żaden klucz nie podchodzi. Ja użyłem łamanego nasadowego. Jak już wszystkie śruby odkręcimy to możemy wyjąć ostrożnie kolektor (i tu niespodzianka: pajęczyna i pokaźny pająk, na szczęście ususzony). Radzę zatkać wloty w głowicy czystą szmatką co by nam tam nic nie wpadło bo będzie . Teraz pozostało odłączenie rurek od pokryw (niestety brak zdjęcia) i ich odkręcenie samych pokryw. Warto poukładać śrubki tak jak są umieszczone w pokrywach. A tak wygląda silnik bez kolektora i pokryw.
Teraz zabawa. Oczyścić głowicę w miejscach gdzie przylega stara uszczelka. W zakamarkach był sylikon więc też go usunąłem. Wyczyściłem również głowicę pod kolektorem. Dodatkowo przy pomocy odkurzacza wyciągnąłem śmieci i resztki owadów z zakamarków silnika. Wykręciłem również świece i przeczyściłem szmatką kanały z resztek oleju. Przykryłem szmatką cały silnik i przymknąłem maskę.
Ta część fotorelacji jest o malowaniu pokryw, więc jeśli ktoś nie jest zainteresowany to przechodzi dalej.
Najpierw mycie pokryw. W przedniej pokrywie na górze jest taka gumowa uszczelka (wkłada się w nią przewód). Żeby ją wyjąć to od środka trzeba odkręcić taką blaszkę mocowaną na kilka wkrętów, a następnie ją wcisnąć do środka. Potem miska, ropa, pędzel i do dzieła. Tyle syfu to dawno nie widziałem. Płukanie karcherem i schnięcie. Żeby nam się dobrze trzymał lakier musimy z pokryw usunąć biały nalot, wynik utleniania się aluminium. Na przedniej pokrywie go nie było, natomiast na tylnej dość sporo. Papier 250 i ogień. Po wszystkiemu dobrze przedmuchać powietrzem. Kolejny krok to odtłuszczanie. Jakiś rozpuszczalnik, szmatka i dokładnie każdy zakamarek. Matowić pokryw nie trzeba bo są chropowate i lakier dobrze będzie się trzymał. Oklejamy to czego nie chcemy pomalować i zaślepiamy otwory.
Tak wyglądają gotowe pokrywy do malowania.
Ja położyłem trzy warstwy bazy. Pierwsza to pylenie, takie lekkie. Po 20 minutach druga warstwa, pokrycie 70%ni dokładne wypełnienie zakamarków. Trzecia warstwa to pełne pokrycie kolorem. Trzeba uważać, żeby nie porobić zacieków. Lepiej dać jedną cienką warstwę więcej niż mieć gluta. Poszło całkiem ładnie, mimo że pistolet trzymam w ręku trzeci raz. W sumie to mogło by zostać ale powierzchnia nadal została bardzo chropowata i by szybko się brudziła. Tak więc pomalowałem bezbarwnym (klarem). Jedna warstwa (ciężko malować bo nie widać jak grubą warstwę się kładzie) i kolor nabrał głębi. 24 godziny czekania na utwardzenie (powierzchnia się wygładziła) , zdzieranie farby z napisu MAZDA i gotowe.
Nie docierałem lakieru bo nie widziałem sensu takiej pracy. Pełno zakamarków, a lakier przetrzeć łatwo.
W czasie gdy schły mi pokrywy, wyczyściłem przepustnicę bo była bardzo zasyfiała oraz kopułkę.
No to zaczynam składanie. Wszystko robimy w kolejności odwrotnej. Włożyłem uszczelki w pokrywy. W celu dokładnego uszczelnienia w miejscach narażonych na przeciekanie posmarowałem sylikonem (odpornym na olej i wysokie temperatury) głowice oczywiście w śladowych ilościach. Nałożyłem pokrywy i lekko przyłapałem wszystkimi śrubkami, mając oczywiście zakryte szmatką kanały wlotowe w głowicy, co by śrubka lub podkładka nam nie wpadła. Dokręciłem pokrywy zaczynając od śrub środkowych a następnie po obwodzie na krzyż. Dokręcamy z umiarem bo można urwać. Założyłem podkładki pod kolektor, a następnie kolektor pamiętając aby od spodu podłączyć przewód (9). Tu by się przydała druga para rąk, żeby przytrzymać kolektor. Mi nie miał kto pomóc i porysowałem sobie tylna pokrywę ale całe szczęście nie widać. Przyłapałem kolektor śrubami do głowicy. Tutaj dobra rada: warto czymś zatkać wszelkie otwory w które może wpaść śruba, zwłaszcza przy pasku rozrządu. Mi wpadła jedna i na jej szukanie straciłem prawie godzinę, a już miałem dobierać się do paska rozrządu. Nadeszła pora na śrubę przytrzymującą kolektor z tyłu. Znowu seria przekleństw na żółtych braci i śruba na miejscu. Niektórzy odpuszczają sobie przykręcanie tej śruby ale wtedy kolektor trzyma się tylko na głowicy i podczas drgań może się uszkodzić. Dociągnąłem śruby kolektora dość mocno. No i najgorsze za mną. Pozostało popodłączać przewody, kostki, przykręcić listwę wtryskiwaczy, założyć przepustnicę, podłączyć przewody wysokiego napięcia, założyć obudowę filtra, rozpórkę, osłony i podłączyć akumulator. Nie będę tego wszystkiego opisywał. Wystarczy robić wszystko w odwrotnej kolejności jak przy rozbieraniu.
Całość wygląda tak:
Teraz odpalanie silnika. Może nie zaskoczyć za pierwszym razem, bo listwa wtryskiwaczy jest pusta. Chodzi, to dobrze. Sprawdziłem jeszcze błędy na komputerze. Błędów brak. Operacja zakończona sukcesem. Po 10 dniach wycieków brak.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany dużymi zdjęciami to proszę pisać na priva.
B.podoba mi sie ta relacja .Więcej takich.Pozdrawiam.
Jestem zauroczony moją Mazdą...
Link do wykresów z hamowni: str.2
http://forum.mazdaspeed.pl/viewtopic.ph ... c&start=15
1) momentu obrotowego w NM 2) mocy w KM
Link do wykresów z hamowni: str.2
http://forum.mazdaspeed.pl/viewtopic.ph ... c&start=15
1) momentu obrotowego w NM 2) mocy w KM
- Od: 14 gru 2006, 12:37
- Posty: 87
- Skąd: Głogów
- Auto: Mazda6 2002 – 136 KM hatchback
pieknie...
wszystko ladnie wytlumaczone... ja tez walczylem juz z tymi uszczelkami dwie godzinki roboty na spokojnie... zgadzam sie najtrudniejsza jest ta pier.. 12 z tylu kolektora ..no ale zapewniam ze jak zrobicie to z orginalnymi uszczelkami to bedzie dlugo hulac...pozdrawiam
wszystko ladnie wytlumaczone... ja tez walczylem juz z tymi uszczelkami dwie godzinki roboty na spokojnie... zgadzam sie najtrudniejsza jest ta pier.. 12 z tylu kolektora ..no ale zapewniam ze jak zrobicie to z orginalnymi uszczelkami to bedzie dlugo hulac...pozdrawiam
- Od: 10 gru 2006, 23:29
- Posty: 229
- Skąd: Wroclaw
- Auto: Xedos 6 2.V6 24V 1996
Redoo napisał(a):a jakim sposobem oklejałes napis mazda?
a po co oklejać? maluje się całą pokrywę a potem ściera farbę
Jak napisał Adaś malowałem całą pokrywę. Zanim jeszcze lakier zdążył stwardnieć ostrożnie zdarłem nożem tokarskim farbę z napisu. Po utwardzeniu papier 500 po założeniu na równy klocek ścieranie resztek farby. Trzeba uważać bo w Xedosach powierzchnia napisu jest lekko wybrzuszona i łatwo zarysować pokrywę. Jeżeli chodzi o polerkę to sobie odpuściłem. Napisy są bardzo chropowate i łatwo zarysować farbę wokół.
Cieszę się, że relacja się podoba. Jak dotąd wszystkie rzeczy robię sam więc przy okazji można zrobić fotorelację. Sam często szukam takowych i wiem jak bardzo mogą się przydać.
Już w kolejce czeka wymiana zegarów na indyglo, więc również zrobię zdjęcia i zdam relację.
Jak sobie ktoś życzy mogę robić fotorelacje również z czynności obsługowych (jako że wszystko robię sam to żaden dla mnie problem). Na dniach czeka mnie wymiana oleju, przedniego prawego wahacza (już mam wbite tuleje i sworzeń), łącznika stabilizatora i końcówki drążka kierowniczego (lewą stronę już zrobiłem). Jak pogoda pozwoli to jeszcze będę wymieniał osłonkę tłoczka hamulca w zacisku przednim i płyn chłodzący.
Cieszę się, że relacja się podoba. Jak dotąd wszystkie rzeczy robię sam więc przy okazji można zrobić fotorelację. Sam często szukam takowych i wiem jak bardzo mogą się przydać.
Już w kolejce czeka wymiana zegarów na indyglo, więc również zrobię zdjęcia i zdam relację.
Jak sobie ktoś życzy mogę robić fotorelacje również z czynności obsługowych (jako że wszystko robię sam to żaden dla mnie problem). Na dniach czeka mnie wymiana oleju, przedniego prawego wahacza (już mam wbite tuleje i sworzeń), łącznika stabilizatora i końcówki drążka kierowniczego (lewą stronę już zrobiłem). Jak pogoda pozwoli to jeszcze będę wymieniał osłonkę tłoczka hamulca w zacisku przednim i płyn chłodzący.
behemot, relacja super, wszystko widać. U mnie ta wymiana wyglądała trochę inaczej:
1. Przyjedź do Jaksy
2. Zjedz śniadanie, wypij herbatę (śniadanie własne)
3. Zapytaj się chłopaków czy możesz im pomóc i co robi to kóleczko :d
4. Zapłać, podziękuj i do domu
1. Przyjedź do Jaksy
2. Zjedz śniadanie, wypij herbatę (śniadanie własne)
3. Zapytaj się chłopaków czy możesz im pomóc i co robi to kóleczko :d
4. Zapłać, podziękuj i do domu
Pozdrawiam,
Xionc Krzysztof :)
Moje byłe: 2 x 323BG | 2 x 323BA | 1 x Xedos6 CA | 1 x Mazda6 GG | 1 x Mazda6 GH
Xionc Krzysztof :)
Moje byłe: 2 x 323BG | 2 x 323BA | 1 x Xedos6 CA | 1 x Mazda6 GG | 1 x Mazda6 GH
Super fotorelacja behemot, wysłałem link ojcu, bo mówił mi ostatnio, że będzie się musiał za to zabrać. Dzięki
Moja nowa Mazda 6 "wyjechała z tłumu"... http://forum.mazdaspeed.pl/viewtopic.php?t=59909&start=0
- Od: 4 lut 2006, 00:00
- Posty: 426
- Skąd: Warszawa / Sokółka
- Auto: M6 '08 GH 2.5 MZR TOP
No to i jak muszę pochwalić bo i jest za co .. Świetnie i bardzo ładny efekt końcowy ach te nasze madzie ....
Obecna- Mazda 626 GW 2.0i 16v FS-HP 136KM
Ex.nr.2. – Mazda 626 GE 2.0i 16v FS-DOHC 115KM
Ex.nr.1. – Mazda 626 GD Coupe 2.0i 16v FE-DOHC 148 KM
Ex.nr.2. – Mazda 626 GE 2.0i 16v FS-DOHC 115KM
Ex.nr.1. – Mazda 626 GD Coupe 2.0i 16v FE-DOHC 148 KM
Mam pytanie. Zmnieniałem uszczelki po pokrywami zaworów (oczywiście oryginały) ale w silniku KL. Zasady zmiany chyba są te same... Przy każdej śrubie jest gumka i tulejka i zapomniałem włożyć dwóch tulejek w środkowych śrubach tych dłuższych, dokręciłem z umiarem. Czy wszystko będzie OK bez tych dwóch tulejek czy muszę od nowa rozkręcać, trochę szkody tych uszczeleke i pracy? mam silnik na wierzchu bo do swapa się szykuje wiec nie mogę odpalić. Proszę o odpowiedź. Z góry dziękuję
- Od: 1 gru 2007, 14:22
- Posty: 4
- Skąd: Pułtusk
- Auto: mazda mx-3 v6
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości
Moderator
Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6