Mam "ciekawy" problem z moją Madzią, zrobiła się kapryśna jak kobieta, niezależnie od temperatury na zewnątrz (ciepło, mróz), a jeśli jest wilgotno nie chce zapalać. Dziwne bo ma nowy akumulator, kable i świece. Jeśli już raz zapali to do końca dnia chodzi bez zarzutu. DZIWNE.................
Może ktoś ma jakieś pomysły?
Pozdro!
Kapryśna 626, nie pali gdy jest wilgotno
Strona 1 z 1
es napisał(a):No to pozostaje dokladne przejrzenie zaplonu od strony niskiego napiecia.
myślę że to dobry pomysł, wilgoć najbardziej szkodzi elektryce,
u mnie przy dużych przerwach na swiecach przebijał przewód łaczący cewkę z kopułką przerywacza w miejscu podwieszenia do nadwozia
- Od: 18 lis 2003, 15:56
- Posty: 774
- Skąd: wawa
- Auto: 626GD89 GT 4WS
Kurcze przeszukuje wlasnie forum bo mam ten sam problem.
Jak jest wilgoc, pada deszcz to 626 benzynka nie odpala :/
Przeskokow iskry nie mam czyli tak zwanej choinki w nocy nie widac..
Swiece i kable są nowe. Kable oryginalne a świece NGK tez nowe.
Akumulator BOSH nowiutki.
Palec rozdzielacza wymieniłem nawet bo n a poczatku myslalem ze to to.
Jak wyjme fajke i wloze w nią zapasową świece i przyłożę to świecę do silnika to widac jak iskre daje i to nie kiepsko
Pozatym jak sie samochod wezmie na hol to wystarczy 50 metrów na dwójce i odpala bez problemu.
Auto jest z holandi i ma 16 lat, posiada holenderską instalacje gazową. Próbowałem odpalać także na gazie ale to zły pomysł bo jak z kika razy kręce silnikiem to zamarza parownik. Wiec odpalam auto na bęzynie.
Dodam jeszcze ze jak za dlugo krece silnikiem to czuc paliwem wiec paliwo dochodzi.
W czym może tkwić problem ?
Jak jest wilgoc, pada deszcz to 626 benzynka nie odpala :/
Przeskokow iskry nie mam czyli tak zwanej choinki w nocy nie widac..
Swiece i kable są nowe. Kable oryginalne a świece NGK tez nowe.
Akumulator BOSH nowiutki.
Palec rozdzielacza wymieniłem nawet bo n a poczatku myslalem ze to to.
Jak wyjme fajke i wloze w nią zapasową świece i przyłożę to świecę do silnika to widac jak iskre daje i to nie kiepsko
Pozatym jak sie samochod wezmie na hol to wystarczy 50 metrów na dwójce i odpala bez problemu.
Auto jest z holandi i ma 16 lat, posiada holenderską instalacje gazową. Próbowałem odpalać także na gazie ale to zły pomysł bo jak z kika razy kręce silnikiem to zamarza parownik. Wiec odpalam auto na bęzynie.
Dodam jeszcze ze jak za dlugo krece silnikiem to czuc paliwem wiec paliwo dochodzi.
W czym może tkwić problem ?
-
czaroli
Wszystkie wtyczki w przy aparacie zapłonowym do przeczyszczenia+np WD40, paluch i kopułka do generalnego czyszczenia. Nic więcej mi do głowy nie przychodzi. Stawiam że "rozdzielnia wiatrów" zawiniła.
"... prędkość była ok, to zakręt był za wąski..."
Ja całe lato walczyłem jak moja wredota nie chciała odpalić po wilgotnej nocy.Sprawdzałem alarm i co tylko się dało. Okazało się że kopułka ma pękniecie i prąd szaleje. W momencie gdy nie chciała odpalić i podłączyłem wykręcona świecę pod przewód nawet iskra była. Ale co z tego jak przez przebicie iskra pojawiała się na przypadkowych świecach. Spróbuj osuszyć kopułkę suszarka przez kilka min. u mnie po tym paliła od strzała.
Na pewno to jest kopułka i pewnie tylko wymiana kopułki zlikwiduje problem!!!
Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości
Moderator
Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6