Przejście z syntetycznego na półsyntetyczny czy warto?

Postprzez motylek322 » 24 lut 2018, 07:18

pipstacz napisał(a):... Fakt, że A5 są bardziej lekkobieżne, więc jest szansa nieco niższego spalania, ale zawsze coś kosztem czegoś. Czyli: spalanie kosztem trwałości...

No, przy naszych maszynach, które mają po 15-20 lat trwałością bym się nie przejmował. Może silnik wytrzyma jeszcze kilka km ale ruda zakończy żywot samochodu.

pipstacz napisał(a):... Gadanie, że na oleju można przejechać 15 czy 25 tysięcy, to jakaś bajka, która ma tylko nakręcać interes producentom silników.

Myślisz, że producenci silników liczą na biznes związany z ich wymianą na nowe ?
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 8 sty 2008, 11:41
Posty: 533 (1/15)
Skąd: Bydgoszcz
Auto: 626 GW 1999 1,8 kat

Postprzez pipstacz » 24 lut 2018, 10:06

Co do rdzy, to racja. Tyle, że to nie musi być tak, że jedynie będzie nam ujmować 1 koń mechaniczny co roku, a zanim dojdzie do tego, że przyspieszenie będzie jak w maluchu, to 626 złamie się na pół. Może być tak, że z dnia na dzień, samochód będzie zostawiał coraz większą chmurę dymu. I co wtedy? – Pogodzisz się z tym, że sąsiedzi będą na Ciebie nasyłać policję i ekologów, a Ty będziesz przed każdą jazdą dolewał litr oleju czy po prostu uznasz, że jeżdżąc przez ostatnie 5 lat na oleju A5/B5, który zmniejszał spalanie o 1,5%, zaoszczędziłeś wystarczającą ilość kasy by w końcu kupić Audi albo Skodę, a 626 bez żalu oddać do huty?
Ja wiem jaki będzie los każdej 626, bo widzę jak gnije. Ale póki przechodzi przeglądy, to nie będę przyspieszał nieuniknionego dziwnymi olejami.

motylek322 napisał(a):Myślisz, że producenci silników liczą na biznes związany z ich wymianą na nowe ?
Trochę źle się wyraziłem. "Samochodów", a nie "silników". Dziś czas życia samochodu jest mniejszy niż kiedyś. Normalni ludzie jeżdżą autem dopóki nie sprawia problemów i nie generuje nadmiernych kosztów. Gdy w 5-letnim aucie po gwarancji, silnik zaczyna się psuć, a usterki nie są drobne i łatwo diagnozowalne, tylko dotyczą grubej mechaniki (problemy ze skomplikowanym rozrządem, spadek kompresji, problemy ze smarowaniem, jakieś wibracje silnika niewiadomego pochodzenia), to ludzie zrażają się do auta i kupują nowe innej firmy. Wcale nie lepsze. Tak samo niszczone od środka ekologicznym olejem "zalecanym przez producenta". Zalecanym, bo jeśli o 1,5% obniża spalanie, to i o 1,5% obniża emisję C02, a tego wymaga UE (a nie trwałości pojazdu!). A, że po 10 latach, w dodatku przy zmianach co 15-25 tysięcy, trzeba kapitalny remont, bo dymi z rury, to nieistotny szczegół. I interes się kręci.

Ale żeby nie było, że tylko filozofujemy poza tematem, to wrzucę coś z instrukcji 626 GF:
Obrazek
Czyli albo 5W-30 albo 10W-30.
Nie umiem czytać tych wykresów z temperaturami. Jakby poszukać, to co źródło, to inne zakresy:
https://www.google.pl/search?q=10w-40+temperatura&source=lnms&tbm=isch
https://www.google.pl/search?q=5w-40+temperatura&source=lnms&tbm=isch
Niby wszędzie piszą, że liczba przed "W" to opis klasy zimowej. Im mniejsza liczba, tym olej rzadszy (łatwiej pompowalny przez magistrale silnika) w niskiej temperaturze. I powiedzmy, że to się zgadza na rysunku z instrukcji 626 GF.
A to co jest po myślniku, to klasa letnia – im większa liczba, tym olej odporniejszy na wysoką temperaturę. I to już się nie zgadza wedle instrukcji. Chociaż... nie wiadomo jak go czytać. Tu strzałka, tam jakaś obcięta linia... Czy zalecanego przez wszystkich 5W-30 powinno się używać wyłącznie do +5*C bo do tej temperatury dochodzi strzałka? A czy 10W-30 to do 50*C czy nawet jeszcze dalej?
A może w ogóle olać patrzenie na temperaturę, bo silnik i tak rozgrzeje się z każdego mrozu przez 5km jazdy, a w lecie i tak termostat utrzymuje stałą temperaturę, więc trzeba patrzeć na to, co pisze producent samochodu (tłumacząc swoje zdanie "bo tak")?

A teraz ciekawostka. Taka sama tabelka, ale z Mercedesa W201 ("190"), z lat 1982-1993:
Obrazek
Wstawiam z dwóch powodów. Pierwszy, to przekonanie wyznawców zasady, że do starego auta tylko 15W-40 (ew. z bólem serca 10W-40), "bo wtedy były tylko mineralne". Gdzieś mi wcięło instrukcję z beczki W123 (1975-1986), ale tam też były ciekawe oleje. Drugi powód, to rozbieżności względem tabelki od Mazdy 626 GF. Z czego to wynika? Czyżby tabelka nie była uniwersalna, tylko pod konkretny silnik (bo jakieś tam luźne i ciasne spasowania itp.)?
Im głębie się wchodzi w olejowe tematy, tym mniej się rozumie.
Forumowicz
 
Od: 20 gru 2013, 21:03
Posty: 80 (22/3)
Skąd: LPU
Auto: 626 GF, 1.8 (FP), 1997
626 GE, 2.0 (FS), 1993
Merc W201 190D, 1989
Ave T22 1.8 (7AFE), 1998

Postprzez motylek322 » 24 lut 2018, 11:09

Wiesz, nigdy nie potrafiłem zrozumieć czemu wśród posiadaczy pojazdów tyle emocji wzbudza olej silnikowy. Leje się to co zaleca producent, ewentualnie lepszy jakościowo i OK. Jak tak czynię i jeszcze nie miałem problemów z silnikiem. Jak ktoś zalał syntetykiem starszy silnik i to silnikowi zaszkodziło to tylko znak, że silnik był u kresu swojego życia. Tabelki z zaleceniami dotyczącymi "W" trzeba odczytywać względem klimatu (temperatur w jakich będzie pracował silnik). W motocyklu zamiast oleju 10W40 zastosowałem 10W50 bo ostatnie lata mamy gorące. Silnik chodzi bdb a to "szlifierka" gdzie obroty 10-12 tyś to norma.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 8 sty 2008, 11:41
Posty: 533 (1/15)
Skąd: Bydgoszcz
Auto: 626 GW 1999 1,8 kat

Postprzez myday » 2 mar 2018, 12:41

pipstacz napisał(a):Co do rdzy, to racja. Tyle, że to nie musi być tak, że jedynie będzie nam ujmować 1 koń mechaniczny co roku, a zanim dojdzie do tego, że przyspieszenie będzie jak w maluchu, to 626 złamie się na pół.

W mojej 626 po 17 latach nie ubyło ani jednego konia.

motylek322 napisał(a):A może w ogóle olać patrzenie na temperaturę, bo silnik i tak rozgrzeje się z każdego mrozu przez 5km jazdy, a w lecie i tak termostat utrzymuje stałą temperaturę, więc trzeba patrzeć na to, co pisze producent samochodu (tłumacząc swoje zdanie "bo tak")?

Nie rozgrzeje się tak szybko, zwłaszcza diesel. Zresztą 5 km to huhuu. Problem jest już jak przez kilka sekund po odpaleniu silnik pracuje na sucho, gdy lepkość oleju jest za wysoka i tym samym jego pompowalność w niskich temperaturach jest za niska i nie dociera od razu do węzłów tarcia.

Wstawiam z dwóch powodów. Pierwszy, to przekonanie wyznawców zasady, że do starego auta tylko 15W-40 (ew. z bólem serca 10W-40), "bo wtedy były tylko mineralne". Gdzieś mi wcięło instrukcję z beczki W123 (1975-1986), ale tam też były ciekawe oleje. Drugi powód, to rozbieżności względem tabelki od Mazdy 626 GF. Z czego to wynika? Czyżby tabelka nie była uniwersalna, tylko pod konkretny silnik (bo jakieś tam luźne i ciasne spasowania itp.)?

Luzy w silniku są skonstruowane pod konkretną lepkość oleju. I tak np. silnik w 626 nie chce współpracować z 10W40.

Miałam 30-letni motocykl gdzie instrukcja zalecała 10W50 – a jednak mieli wtedy takie oleje.
Forumowicz
 
Od: 26 sty 2016, 21:21
Posty: 52 (1/4)
Auto: Mazda 626 1.8 GF 1999

Postprzez pipstacz » 2 mar 2018, 16:22

myday napisał(a):W mojej 626 po 17 latach nie ubyło ani jednego konia.
Ja to pisałem raczej odnośnie tego, że niektórzy kombinują z olejami niby SAE 5W-30, ale ACEA C3 albo A5/B5. i wtedy może nie być spektakularnej awarii, ale stopniowo będzie się niszczyć.
W mojej raczej też nic nie ubyło – jest żwawa. Albo po prostu wystarcza 90KM na tylko 1245kg masy własnej. Tyle, że dymi.
myday napisał(a):Luzy w silniku są skonstruowane pod konkretną lepkość oleju. I tak np. silnik w 626 nie chce współpracować z 10W40.
A co jeśli przez ostatnie 10 lat poprzedni właściciel lał tylko 10W-40? Od razu przejść na 5W-30? Czy zacząć od 5W-40 żeby chociaż w zimie było lżej? Ten silnik już chyba nie jest ciasno spasowany po tylu latach jazdy na półsyntetyku. Nie zacznie niesamowicie dymić? Bo jakiś rok temu zaczął dymić i pić olej.
Na razie zrobiłem 3 wymiany oleju co kilka tysięcy km, w dodatku z użyciem płukanki przy każdej. Dymi o wiele mniej. Ale na razie zostałem przy 10W-40. Może tylko pierścienie się spiekły?
Forumowicz
 
Od: 20 gru 2013, 21:03
Posty: 80 (22/3)
Skąd: LPU
Auto: 626 GF, 1.8 (FP), 1997
626 GE, 2.0 (FS), 1993
Merc W201 190D, 1989
Ave T22 1.8 (7AFE), 1998

Postprzez myday » 2 mar 2018, 22:28

pipstacz napisał(a):]A co jeśli przez ostatnie 10 lat poprzedni właściciel lał tylko 10W-40? Od razu przejść na 5W-30? Czy zacząć od 5W-40 żeby chociaż w zimie było lżej? Ten silnik już chyba nie jest ciasno spasowany po tylu latach jazdy na półsyntetyku. Nie zacznie niesamowicie dymić? Bo jakiś rok temu zaczął dymić i pić olej.
Na razie zrobiłem 3 wymiany oleju co kilka tysięcy km, w dodatku z użyciem płukanki przy każdej. Dymi o wiele mniej. Ale na razie zostałem przy 10W-40. Może tylko pierścienie się spiekły?

Może i pierścienie, płukanka na to pomaga, usuwa nagar z nich.
Ja jak kupiłam madzię, to koleś lał do niej lotosa 15w40. Zmieniłam na 10w40, zaczął dymić na biało. Zrobiłam płukankę i wlałam 5w30, przestał dymić. W innym wątku ktoś pisał, że jeździł rok na 10w40 i auto ciągle dymiło, a jak zmienił na 5w30 po tygodniu przestało.
Forumowicz
 
Od: 26 sty 2016, 21:21
Posty: 52 (1/4)
Auto: Mazda 626 1.8 GF 1999

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

Moderator

Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6