Pytanie o rdzę – bardzo pilne!!
Strona 1 z 1
Witam serdecznie!
Mam pytanie do bardziej doświadczonych kierowców którzy borykali się już z rdzą w samochodzie lub oddawali samochód do blacharza. W zeszłym roku w październiku kupiłem Mazdę 626 2.0, uważam, że jeden z ładniejszych okazów, jakie spotkałem.
W styczniu wymieniłem cały rozrząd na oryginalny. Miesiąc temu wymieniłem komplet filtrów + olej silnikowy i olej w skrzyni. Jedynym mankamentem, który został mi do roboty jest rdza. Poszedłem najpierw na konsultację do znajomego mechanika i blacharza, który powiedział mi od siebie "po znajomości", że... nie ma sensu brać się za rdzę i auto najlepiej jest jak najszybciej sprzedać, ponieważ korozja jest tak zaawansowana, że będę jeździł do niego 2-3 razy do roku, żeby zabierać się za nowe purchle.
Moje pytanie do Was, jakie macie doświadczenie z blacharką? Czy faktycznie będę musiał jeździć kilka razy do roku, żeby bawić się w blacharkę i nie warto wydawać kasy? Jak długo będę miał spokój od rdzy po zrobieniu blachy? Pytam, bo naprawdę jestem zadowolony z tego samochodu i ciężko będzie mi się z nim rozstawać. Poza tym jeśli bym go sprzedał i poszukał czegoś innego, to i tak nie mam gwarancji, że auto będzie sprawne, nie będzie się psuło i za pół roku też nie wyjdzie rdza. Proszę o rady!! Zamieszczam kilka zdjęć z drzwi i błotników, abyście mogli mi łatwiej doradzić.
Pozdrawiam i proszę o opinie doświadczonych kierowców!!
Mam pytanie do bardziej doświadczonych kierowców którzy borykali się już z rdzą w samochodzie lub oddawali samochód do blacharza. W zeszłym roku w październiku kupiłem Mazdę 626 2.0, uważam, że jeden z ładniejszych okazów, jakie spotkałem.
W styczniu wymieniłem cały rozrząd na oryginalny. Miesiąc temu wymieniłem komplet filtrów + olej silnikowy i olej w skrzyni. Jedynym mankamentem, który został mi do roboty jest rdza. Poszedłem najpierw na konsultację do znajomego mechanika i blacharza, który powiedział mi od siebie "po znajomości", że... nie ma sensu brać się za rdzę i auto najlepiej jest jak najszybciej sprzedać, ponieważ korozja jest tak zaawansowana, że będę jeździł do niego 2-3 razy do roku, żeby zabierać się za nowe purchle.
Moje pytanie do Was, jakie macie doświadczenie z blacharką? Czy faktycznie będę musiał jeździć kilka razy do roku, żeby bawić się w blacharkę i nie warto wydawać kasy? Jak długo będę miał spokój od rdzy po zrobieniu blachy? Pytam, bo naprawdę jestem zadowolony z tego samochodu i ciężko będzie mi się z nim rozstawać. Poza tym jeśli bym go sprzedał i poszukał czegoś innego, to i tak nie mam gwarancji, że auto będzie sprawne, nie będzie się psuło i za pół roku też nie wyjdzie rdza. Proszę o rady!! Zamieszczam kilka zdjęć z drzwi i błotników, abyście mogli mi łatwiej doradzić.
Pozdrawiam i proszę o opinie doświadczonych kierowców!!
- Od: 1 maja 2017, 19:49
- Posty: 4
- Auto: MAZDA 626 GF 2.0 136KM 2000 ROK
Proszę Cię. Zmień znajomych bo gadają jak potłuczeni....
Jak Ci dobrze zrobią to nawet przez 5 lat nic nie wyjdzie, pod warunkiem że Ty nie uszkodzisz powierzchni to nic się nie będzie działo.
Drzwi możesz wymienić na zdrowe, nadkola standard chciałbym żeby u mnie była w takim stopniu niestety jest w gorszym.
Problem polega na znalezieniu kogoś kto to zrobi dobrze.
Widzę że to Twój pierwszy post, więc wypadłoby się przywitać ....
Jak Ci dobrze zrobią to nawet przez 5 lat nic nie wyjdzie, pod warunkiem że Ty nie uszkodzisz powierzchni to nic się nie będzie działo.
Drzwi możesz wymienić na zdrowe, nadkola standard chciałbym żeby u mnie była w takim stopniu niestety jest w gorszym.
Problem polega na znalezieniu kogoś kto to zrobi dobrze.
Widzę że to Twój pierwszy post, więc wypadłoby się przywitać ....
- Od: 22 kwi 2014, 17:51
- Posty: 1834 (8/18)
- Skąd: Łódź
- Auto: Mazda3 BK 2.0 LF '07 Kintaro True Red
To co widać z zewnątrz to może jakieś 20-30 % problemu z rdzą. Pewnie gdyby zajrzeć do wnętrza progów, sprawdzić podłogę, mocowanie amorów itp. to wyjdą większe kwiatki. Jak się ma ulubiony samochód to można ładować kasę do woli. Tylko nikt nie da gwarancji, że wszelkie zabiegi blacharskie dadzą zadowalający i trwały efekt. Jak dla mnie to niech dylemat rozwiąże ekonomia. Koszty napraw będą spore. Mam mazdy od 20 lat i rdza zawsze wygrywa
Dzięki za odpowiedź!
Zdaję sobie sprawę, że to co widać to zaledwie wierzchołek góry, natomiast pytanie jak się to ma do postępowania korozji. Powiem tak – samochodem planuję jeździć jeszcze jakieś 2-3 lata, całość napraw blacharskich szacuję na jakieś 1500zł, jeśli będzie to kwota którą będę zmuszony włożyć w samochód powiedzmy na rok, dwa, a da mi to frajdę z jazdy ulubionym samochodem, to nie widzę problemu. Jeżeli natomiast będę musiał wkładać regularnie kasę kilka razy do roku na naprawy blacharskie to mija się to trochę z celem, bo z kwoty, którą wsadzę w auto mógłbym kupić drugie warte 2 razy więcej. Wiem, że korozja postępuje "od wewnątrz", a podwozie jest już dosyć mocno pordzewiałe. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli zrobię całą rdzę, to prędzej czy później wyjdzie – to co mnie najbardziej trapi to pytanie czy to kwestia miesięcy, czy lat? Bo tu opinie są bardzo mocno podzielone, dlatego proszę, aby każdy dzielił się swoimi doświadczeniami i wiedzą.
Pozdrawiam serdecznie
Zdaję sobie sprawę, że to co widać to zaledwie wierzchołek góry, natomiast pytanie jak się to ma do postępowania korozji. Powiem tak – samochodem planuję jeździć jeszcze jakieś 2-3 lata, całość napraw blacharskich szacuję na jakieś 1500zł, jeśli będzie to kwota którą będę zmuszony włożyć w samochód powiedzmy na rok, dwa, a da mi to frajdę z jazdy ulubionym samochodem, to nie widzę problemu. Jeżeli natomiast będę musiał wkładać regularnie kasę kilka razy do roku na naprawy blacharskie to mija się to trochę z celem, bo z kwoty, którą wsadzę w auto mógłbym kupić drugie warte 2 razy więcej. Wiem, że korozja postępuje "od wewnątrz", a podwozie jest już dosyć mocno pordzewiałe. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli zrobię całą rdzę, to prędzej czy później wyjdzie – to co mnie najbardziej trapi to pytanie czy to kwestia miesięcy, czy lat? Bo tu opinie są bardzo mocno podzielone, dlatego proszę, aby każdy dzielił się swoimi doświadczeniami i wiedzą.
Pozdrawiam serdecznie
- Od: 1 maja 2017, 19:49
- Posty: 4
- Auto: MAZDA 626 GF 2.0 136KM 2000 ROK
Jak dla mnie to Twój znajomy blacharz ma rację. Będziesz bawił się z tym na okrągło. Zrobisz teraz, pojeździsz przez zimę i coś wyjdzie od naszej pięknej soli. W dodatku nie sądzę żeby za 1500 ktoś ci to zrobił dobrze.
Sent from my Redmi 3 using Tapatalk
Sent from my Redmi 3 using Tapatalk
If you’re in control, you’re not going fast enough.
SILENTS napisał(a): ... całość napraw blacharskich szacuję na jakieś 1500zł, ...
To jest założenie bardzo optymistyczne no chyba, że sam jesteś blacharzem W mojej okolicy lakiernik ( bo przecież będzie potrzebny ) liczy 200-300,00 za pomalowanie jednego elementu.
Uwierzcie, widziałem samochody które wyglądały znacznie gorzej od tego. Nadkoli w sumie to brak, progi jak sito. Podłoga wyglądała też źle, a po oczyszczeniu nie trzeba było nawet nic łatać.
Wszystko zrobione jak należy, auto jeździło ponad 6 lat nie wyszło nic.
Skoro planujesz autem jeździć 2,3 lata rachunek jest prosty.
Jeżeli po tym czasie zechcesz sprzedać samochód to musisz to zrobić, chociaż by po to żeby wpadł jakiś ''grosz'' no chyba że po tym czasie oddasz na złom to wydawanie bez sensu.
Teraz najlepiej jak byś pojeździł pokazał i popytał ile za to zechcą. Ale najlepiej powiedzieć że nie ma sensu i fajne auta lądują na złomie, a mogły by jeszcze pojeździć.
Wiesz, mogą Ci też tak zrobić żeby wyszło jakiś czas po sprzedaży, a będziesz sprzedawał igłę
Wszystko zależy tak naprawdę od kosztów i kogoś kto tego nie spartoli.
Wszystko zrobione jak należy, auto jeździło ponad 6 lat nie wyszło nic.
Skoro planujesz autem jeździć 2,3 lata rachunek jest prosty.
Jeżeli po tym czasie zechcesz sprzedać samochód to musisz to zrobić, chociaż by po to żeby wpadł jakiś ''grosz'' no chyba że po tym czasie oddasz na złom to wydawanie bez sensu.
Teraz najlepiej jak byś pojeździł pokazał i popytał ile za to zechcą. Ale najlepiej powiedzieć że nie ma sensu i fajne auta lądują na złomie, a mogły by jeszcze pojeździć.
Wiesz, mogą Ci też tak zrobić żeby wyszło jakiś czas po sprzedaży, a będziesz sprzedawał igłę
Wszystko zależy tak naprawdę od kosztów i kogoś kto tego nie spartoli.
- Od: 22 kwi 2014, 17:51
- Posty: 1834 (8/18)
- Skąd: Łódź
- Auto: Mazda3 BK 2.0 LF '07 Kintaro True Red
Dokładnie.
Zobacz jak to widzą i ile sobie policzą. Oblicz sobie wszystko i Twoja decyzja.
Zobacz jak to widzą i ile sobie policzą. Oblicz sobie wszystko i Twoja decyzja.
- Od: 22 kwi 2014, 17:51
- Posty: 1834 (8/18)
- Skąd: Łódź
- Auto: Mazda3 BK 2.0 LF '07 Kintaro True Red
W swojej po zakupie miałem zdrowe progi – wizualnie. Po roku zrobiły się purchelki i jak je ruszyłem to w przeżarte dziury stopa z butem wchodziła. Tak, że mechanik może mieć rację w przypadku mazdy
szerokości
grzech
grzech
Rada na rdzę są dwie – albo sprzedać, albo pogodzić się z tym i w dziury wrzucić piankę montażową, zasiać jakieś zioła / kwiatki i niech auto podda się biodegradacji, tym samym zamykając cykl wymiany materii. Inwestowanie w naprawę przy takim stanie jak na zdjęciach nie ma sensu, a tak przynajmniej zawsze pod ręką będzie jakiś szczypiorek, rzodkiewka czy bratki do bukietu.
-
ZdzichuZ
Ale Wy tłuczecie jak najęci...
Tak rdza jak tutaj na zdjęciach to pikuś. Znajomy nie miał nadkoli i progów.
Wszystko zrobione porządnie od 6 lat nic się nie dzieje więc skończcie pisać głupoty, że auto z taką rdzą na złom
Tak rdza jak tutaj na zdjęciach to pikuś. Znajomy nie miał nadkoli i progów.
Wszystko zrobione porządnie od 6 lat nic się nie dzieje więc skończcie pisać głupoty, że auto z taką rdzą na złom
- Od: 22 kwi 2014, 17:51
- Posty: 1834 (8/18)
- Skąd: Łódź
- Auto: Mazda3 BK 2.0 LF '07 Kintaro True Red
Wg. mnie naprawa blacharska całkowicie nie opłacalna. Znajomy blacharz dobrze ci mówił. Ale nie słuchaj go odnośnie sprzedaży. Jeżeli w jakimś elemencie jest dziura na wylot, to element do wymiany, bo po roku znowu wyjdzie. Ktoś tu ładnie opisał jak fachowo wstawić reperaturki nadkoli (trzeba spawać po trochu i nie pozwolić się zbytnio nagrzać elementom wokół). Robota na kilka dni dla blacharza, więc podejrzewam, że same nadkola tylne pochłoną zakładany budżet. Z drzwiami możesz pobawić się sam.
U mnie np. w progu zaczęła wychodzić ruda, po roku mogłem do środka włożyć całą stopę.
Jeżeli jakiś blacharz mało cie wyceni za robotę, to za pół roku do niego wrócisz, bo na bank spi....
U mnie np. w progu zaczęła wychodzić ruda, po roku mogłem do środka włożyć całą stopę.
Jeżeli jakiś blacharz mało cie wyceni za robotę, to za pół roku do niego wrócisz, bo na bank spi....
chmielu_KL napisał(a):Ale Wy tłuczecie jak najęci...
Tak rdza jak tutaj na zdjęciach to pikuś. Znajomy nie miał nadkoli i progów.
Wszystko zrobione porządnie od 6 lat nic się nie dzieje więc skończcie pisać głupoty, że auto z taką rdzą na złom
Chmielu, nie tłuką/czemy, tylko taka jest prawda. Nikt tu nie twierdzi, że jak wydasz kilka worków pieniędzy, to ruda wyjdzie za miesiąc. Wszyscy jednak wiedza, że blacha Mazdy jest jaka jest, i za tysioncpincet, to sobie można nadkola porządnie zrobić, a gdzie reszta? Chłopakom chodzi o to, że włożony koszt, by było to zrobione porządnie, będzie praktycznie równy kosztowi zakupu tego auta, co jest ekonomicznie nieuzasadnione.
PeKa napisał(a):chmielu_KL napisał(a):W Chłopakom chodzi o to, że włożony koszt, by było to zrobione porządnie, będzie praktycznie równy kosztowi zakupu tego auta, co jest ekonomicznie nieuzasadnione.
Dokładnie:) Sam ostatnio zastanawiałem się czy nie kupić identycznej ale mniej zardzewiałej za 1200 zamiast reperatukować, malować i rzeźbić w tej kupie rdzy itp
szerokości
grzech
grzech
Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości
Moderator
Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6