Panowie,
Wiem, że jest tu kilka wątków tego dotyczących ale żaden nie kończy się happy endem... ew. wszystko kończy się zrzuceniem winy na tarcze
Kiedy kupiłem auto, było na 15 calowych felgach z łysymi zimowymi oponami – jeżdżąca tragedia. Wracając autem zaraz po zakupie zauważyłem, że kierownica bije od prędkości ok 80 do 120km/h. Jak na chwilę przycisnąłem bardziej to bicie trochę się zmniejszało. Po powrocie zmieniłem felgi, założyłem nowe opony, wymieniłem tarcze i klocki na nowe. Nadal bije. Różnica jest taka, że po wymianie tarcz, auto nie bije podczas hamowania. Jednak podczas przyspieszania bije kierą dość znacznie.
Dziś dostałem k**wicy. Pojechałem do mechanika który stwierdził, że to jest szukanie igły w stogu siana i że on może zacząć wymieniać mi po kolei – poduszki silnika(?) – to wg niego może być przyczyna (wtf?), sworznie, przeguby... ale "gwarancji Panu nie dam, że to pomoże". No ja pier**. Ręce mi opadły do kostek, a lewą nogą się przeżegnałem.
Czy jest jakaś sprawdzona metoda – ścieżka diagnostyczna, sprawdzenia tego przypadku? Boję się, że jak pojadę do kolejnego magika to najzwyczajniej historia się powtórzy. Ja wtopię setki złotych w wymiany niepotrzebnych części, a usterka nadal zostanie. Czy ktoś może mi pomóc...?
Ew. może jest jakiś warsztat w mazowieckim *(pref Warszawa) gdzie rozwalą ten temat bez zbędnego dymania na kasę i zwodzenia za nos..?
Pozdr!