w czwartek Mazda w końcu wyjechała od DR2K z garażu

jeszcze nie jest wyczyszczona, ciągle śmierdzi farbą, ale już w swoim garażu

dobra, to w skrócie zakres prac antykorozyjnych

więc najpierw rozbieranie, później dłubanie pod antykorozją i voila
a to już było po wstępnym oczyszczeniu

Na szczęście nalot był tylko powierzchowny, pod nim zdrowa blacha, a także profile zamknięte
W takim razie nic, tylko czyścić do zdrowej blachy
a później to już tylko malowanie, a w zasadzie to lanie farby tam, gdzie ruda mogłaby się pokazać, bo miała miejsce

- nie wiem o co chodzi z tym fioletem ;p
Farba została również wstrzyknięta (z pomocą kompresora) do wnętrz progów i do nadkoli tylnych. Ilość, którą zużyliśmy wystarczyłaby do pomalowania czołgu
Dodatkowo została zdjęta prawa nakładka progu i pod nią wszystko zabezpieczyliśmy. Czeka nas jeszcze to samo z lewą, na którą już nie wystarczyło czasu, ale to w ciągu miesiąca pewnie się zrobi

Z tego miejsca wielkie ukłony dla Darka, z którym poważnie niszczyliśmy sobie zdrowie w garażu, co mocno się na nas odciskało

Na szczęście już po i teraz sól z błotem pośniegowym nie są nam straszne

aczkolwiek w brzydką pogodę pewnie i tak Mazda będzie pod kocykiem, a łopel będzie robił za pług do błota pośniegowego
Dodatkowo trzeba było trochę pomodzić, tak więc wpadły inne boczne odblaski do zderzaka i już nie mam wersji AERO, tylko GTA