Mazda Xedos 9 TA KL 2001 – Kanapowóz
Napisane: 19 maja 2017, 23:07
Cześć, z pozdrowieniami dla wszystkich zapaleńców i zwolenników dużych krążowników – w końcu się zebrałem
Słowem wstępu, jest to już moja druga X9 a trzecia w rodzinie. Poprzednią przed liftową jeździłem 5 lat i nie, nie sprzedałem jej dla tego że coś padło albo zardzewiała tylko przez żonę. Sprzedaj, po co ci 2 takie same samochody a po pół roku: szkoda że sprzedałeś teraz bym miała dobry samochód…
No cóż też żałuję ale do rzeczy:
Autko nabyłem ponad rok temu trochę w ciemno a mianowicie przyjechało na lawecie, niestety silnik nie odpalał. Jak się później okazało posypała się rolka od rozrządu i przeskoczył pasek, na szczęście silnik jest bezkolizyjny i w miarę szybko udało się go uruchomić, tak na marginesie cały rozrząd był jeszcze OEM (przebieg 184k).
Samochód kupiłem głównie ze względu na blacharkę, buda była zaskakująco zdrowa 99% bez rudej i tylko jeden błotnik był ponownie malowany ale też bez tragedii, powłoka w granicach 250. Drugi błotnik był lekko zagięty ale został wymieniony na cały z dawcy w tym samym kolorze, z tego miejsca pozdrowienia dla Jędrzeja. Podłoga progi i nadkola w stanie bardzo dobrym, lekkie naloty pokazały się np. w miejscach gdzie był podkładany lewarek ale zostało to już ogarnięte.
Jeśli chodzi o wnętrze, mimo że brudne w stanie bardzo dobrym. Największy problem miałem z dopraniem fotela kierowcy który był dosłownie czarny. Na pierwszy look wyglądało to jak by go ktoś przełożył z innej furki. Lekkie zmęczenie było też widać w jednym miejscu na kierownicy i naprawdę delikatnie na lewarku zmiany biegów no i niewielki ale denerwujący przygas na fotelu pasażera…
Jednak nie mogło być zbyt pięknie. Buda, środek, silnik i skrzynia ok. Niestety auto chyba bardzo długo nie było serwisowane, sprzedawca oczywiście gwarantował że wszystko jest ok po za silnikiem. Skoro nie palił nie było jak przetestować samochodu na drodze, pierwsza jazda próbna i dźwięki jakie dobyły się z zawieszenia rozbrzmiały niczym stado nosorożców tratujących głowę poprzedniego właściciela, przynajmniej przez chwile miałem taką wizję. Poleciały wszystkie 4 górne drążki reakcyjne, tuleje pływające dolnych wahaczy z przodu, wszystkie łączniki i gumy stabilizatora, oba przeguby zewnętrzne, wszystkie klocki hamulcowe na wykończeniu. Żeby było śmieszniej wszystkie części były jeszcze OEM, filtry tak samo, nie wiem jak poprzedni właściciel mógł jeździć tym autem… Jedyną zaletą tej sytuacji było to że samochód nie był po dłubany, wszystko było na miejscu, żadnych ukręconych śrub patentów itd.
Auto nie posiada (jak na razie) skórzanej tapicerki co w Xedosach było raczej rzadko spotykane szczególnie po ostatnim lifcie. Zawsze byłem zwolennikiem „skóry”. Wygląd, specyficzna estetyka, i ten poślizg przy wsiadaniu, w końcu 5 lat się ślizgałem w poprzedniej Jednak już po pierwszym miesiącu jazdy odczułem duże plusy weluru, nie przyklejałem się do siedzenia po trzech godzinach jazdy w słońcu, siedzenie nie parzyło ani nie mroziło w cztery litery, no i dużo większa odporność na ścieralność, pęknięcia czy ćwieki w spodniach żony. Skóra wygląda super jak ma stan, a czas swoje robi niestety. Chodzi mi po głowie obszycie foteli w białą skórę, zobaczymy.
Wyposażenie:
– climatronic;
– ABS i TCS;
– 4 poduszki powietrzne;
– elektryczne otwierane szyby i regulowane lusterka
– elektrycznie otwierany szyberdach
– elektryczna regulacja i podgrzewanie przednich foteli;
– światła przeciwmgłowe
– welurowa tapicerka
– komputer pokładowy
– tempomat;
– wspomaganie kierownicy
– elektrycznie składane lusterka
– centralny zamek ze zdalnym pilotem
– instalacja gazowa
Co było zrobione:
-Rozrząd z pompą wody
-Olej i filtr w skrzyni biegów
-Błotnik przedni prawy
-Wahacze górne przód
-Wahacze górne tył
-Tuleje wahaczy dolnych przód
-Gumy stabilizatora przód
-Gumy stabilizatora tył
-Łącznik stabilizatora
-Czujnik temp. w kabinie
-Przeguby zewnętrzne
-Uszczelki dekli zaworowych
-Broki wałków rozrządu
-Świece zapłonowe beru
-Filtr powietrza
-Olej i filtr w silniku
-Nowa instalacja LPG
-Uszczelki kolektora ssącego
-Klocki hamulcowe tył
-Klocki hamulcowe przód
-Płyn hamulcowy
-Delikatna korekta lakieru 3m ultrafina se + wosk SOFT99
Plany:
Samochód jest ładnie utrzymany, a raczej nie zniszczony wizualnie, jest parę detali do zrobienie jeśli chodzi o lakier czy wnętrze, raczej zamierzam trzymać się bliżej oryginału i celować w nie naganny stan techniczny i wizualny. Jest parę szczegółów które przydało by się spersonalizować np. Audio, większe koło, lekka gleba czy np. biała skóra ale to czas pokarze, najpierw doprowadzimy Madzie do stanu idealnego następnie pomyślimy o przeróbkach, wydaje mi się że jest to naj zdrowsze podejście.
Słowem wstępu, jest to już moja druga X9 a trzecia w rodzinie. Poprzednią przed liftową jeździłem 5 lat i nie, nie sprzedałem jej dla tego że coś padło albo zardzewiała tylko przez żonę. Sprzedaj, po co ci 2 takie same samochody a po pół roku: szkoda że sprzedałeś teraz bym miała dobry samochód…
No cóż też żałuję ale do rzeczy:
Autko nabyłem ponad rok temu trochę w ciemno a mianowicie przyjechało na lawecie, niestety silnik nie odpalał. Jak się później okazało posypała się rolka od rozrządu i przeskoczył pasek, na szczęście silnik jest bezkolizyjny i w miarę szybko udało się go uruchomić, tak na marginesie cały rozrząd był jeszcze OEM (przebieg 184k).
Samochód kupiłem głównie ze względu na blacharkę, buda była zaskakująco zdrowa 99% bez rudej i tylko jeden błotnik był ponownie malowany ale też bez tragedii, powłoka w granicach 250. Drugi błotnik był lekko zagięty ale został wymieniony na cały z dawcy w tym samym kolorze, z tego miejsca pozdrowienia dla Jędrzeja. Podłoga progi i nadkola w stanie bardzo dobrym, lekkie naloty pokazały się np. w miejscach gdzie był podkładany lewarek ale zostało to już ogarnięte.
Jeśli chodzi o wnętrze, mimo że brudne w stanie bardzo dobrym. Największy problem miałem z dopraniem fotela kierowcy który był dosłownie czarny. Na pierwszy look wyglądało to jak by go ktoś przełożył z innej furki. Lekkie zmęczenie było też widać w jednym miejscu na kierownicy i naprawdę delikatnie na lewarku zmiany biegów no i niewielki ale denerwujący przygas na fotelu pasażera…
Jednak nie mogło być zbyt pięknie. Buda, środek, silnik i skrzynia ok. Niestety auto chyba bardzo długo nie było serwisowane, sprzedawca oczywiście gwarantował że wszystko jest ok po za silnikiem. Skoro nie palił nie było jak przetestować samochodu na drodze, pierwsza jazda próbna i dźwięki jakie dobyły się z zawieszenia rozbrzmiały niczym stado nosorożców tratujących głowę poprzedniego właściciela, przynajmniej przez chwile miałem taką wizję. Poleciały wszystkie 4 górne drążki reakcyjne, tuleje pływające dolnych wahaczy z przodu, wszystkie łączniki i gumy stabilizatora, oba przeguby zewnętrzne, wszystkie klocki hamulcowe na wykończeniu. Żeby było śmieszniej wszystkie części były jeszcze OEM, filtry tak samo, nie wiem jak poprzedni właściciel mógł jeździć tym autem… Jedyną zaletą tej sytuacji było to że samochód nie był po dłubany, wszystko było na miejscu, żadnych ukręconych śrub patentów itd.
Auto nie posiada (jak na razie) skórzanej tapicerki co w Xedosach było raczej rzadko spotykane szczególnie po ostatnim lifcie. Zawsze byłem zwolennikiem „skóry”. Wygląd, specyficzna estetyka, i ten poślizg przy wsiadaniu, w końcu 5 lat się ślizgałem w poprzedniej Jednak już po pierwszym miesiącu jazdy odczułem duże plusy weluru, nie przyklejałem się do siedzenia po trzech godzinach jazdy w słońcu, siedzenie nie parzyło ani nie mroziło w cztery litery, no i dużo większa odporność na ścieralność, pęknięcia czy ćwieki w spodniach żony. Skóra wygląda super jak ma stan, a czas swoje robi niestety. Chodzi mi po głowie obszycie foteli w białą skórę, zobaczymy.
Wyposażenie:
– climatronic;
– ABS i TCS;
– 4 poduszki powietrzne;
– elektryczne otwierane szyby i regulowane lusterka
– elektrycznie otwierany szyberdach
– elektryczna regulacja i podgrzewanie przednich foteli;
– światła przeciwmgłowe
– welurowa tapicerka
– komputer pokładowy
– tempomat;
– wspomaganie kierownicy
– elektrycznie składane lusterka
– centralny zamek ze zdalnym pilotem
– instalacja gazowa
Co było zrobione:
-Rozrząd z pompą wody
-Olej i filtr w skrzyni biegów
-Błotnik przedni prawy
-Wahacze górne przód
-Wahacze górne tył
-Tuleje wahaczy dolnych przód
-Gumy stabilizatora przód
-Gumy stabilizatora tył
-Łącznik stabilizatora
-Czujnik temp. w kabinie
-Przeguby zewnętrzne
-Uszczelki dekli zaworowych
-Broki wałków rozrządu
-Świece zapłonowe beru
-Filtr powietrza
-Olej i filtr w silniku
-Nowa instalacja LPG
-Uszczelki kolektora ssącego
-Klocki hamulcowe tył
-Klocki hamulcowe przód
-Płyn hamulcowy
-Delikatna korekta lakieru 3m ultrafina se + wosk SOFT99
Plany:
Samochód jest ładnie utrzymany, a raczej nie zniszczony wizualnie, jest parę detali do zrobienie jeśli chodzi o lakier czy wnętrze, raczej zamierzam trzymać się bliżej oryginału i celować w nie naganny stan techniczny i wizualny. Jest parę szczegółów które przydało by się spersonalizować np. Audio, większe koło, lekka gleba czy np. biała skóra ale to czas pokarze, najpierw doprowadzimy Madzie do stanu idealnego następnie pomyślimy o przeróbkach, wydaje mi się że jest to naj zdrowsze podejście.