Staram się robić wszystko tak, żeby to miało ręce i nogi, nie po łebkach. Full overhaulu nie robiłem bo bym zbankrutował. Powymieniałem poprostu uszkodzone i zniszczone elementy a to co mieści się w tolerancjach zostało. Jeszcze długo Mazdziora posłuży mi albo komu innemu chociaż by dzięki blacharce która jest w zaskakująco dobrej kondycji jak na Xedosa.
Wracając do tematu. Po przygotowaniu głowic trzeba było ogarnąć blok. Wszystko rozebrałem do ostatniej śrubki i umyłem. Wyrwane gwinty pod szpilki i pod rolkę prowadzącą naprawiłem srężynkami helicoil.
Ogólnie kupe gwintów było powyciąganych. Zużyłem około dwudziestu sztuk sprężynek M8, jedną M10 i trzy M12. Chyba jakiś masakrator obsługiwał ten silnik wcześniej.
Cylindry pomierzyłem i wyszło 1 do 2 setnych milimetra powyżej wymiaru maksymalnego czyli tak naprawdę wszystko w normie. Wystarczyło delikatnie przechonować i spoko.
Panewki nie miały śladów zużycia więc nic z nimi nie robiłem, tulejki w korbowodach tak samo. Co ciekawe panewki noszą oznaczenie 0.50 więc wychodzi, że wał jest po dwóch szlifach. Zastanawiam się więc nad faktycznym przebiegiem tego silnika.
Pompę oleju przejrzałem i powymieniałem wszystkie zimeringi. Teraz czas na osprzęt. Jako, że silnik był cały zalany olejem w sumie nie wiadomo dokładnie z kąd postanowiłem rozebrać także pompę vacum, zresztą itak był luz na łożysku. Łopatki w idealnym stanie więc wymieniłem uszczelniacze bo są dwa i łożysko. Uszczelniacze oczywiście w nietypowym rozmiarze wewnętrznym ale udało się dopasować metryczne ciut mniejsze o dużej tolerancji rozmiaru wałka.
Alternator też rozebrałem, wyczyściłem i wymieniłem jedno łożysko. To w sprzęgle pompy klimatyzacji zostało wymyte i dostało nowy smar łożyskowy. Teraz pracuje jak nowe. Rolki napinające pasków napędowych także dostały nowe łożyska. Rolki prowadzące rozrządu wymieniłem. Dolna prawa rolka pasuje od KLa tylko trzeba wycisnąć środek i wcisnąć odwrotnie
a jest tańsza i łatwiej dostępna.
- pompa oleju
- naprawa gwintów
- honowanie(ogólnie osełki w tych honowniczkach na wiretarkę są za miałkie i warto owinąć je płutnem około 240 i wtedy jest git)
- alternator rozebrany, wymiana łożyska
Pompa vacum
- nowe łożyska-z iskrowników silnika lotniczego :–)
- modyfikacja rolki od KLa
W międzyczasie wyklepałem i odświerzyłem miskę bo nie powalała estetyką
I jeszcze trzeba się było zająć wydechem bo sonda była pęknięta i osłona termiczna pordzewiała.
- bandaż termiczny zdaje egzamin, ale jak po zmontowaniu silnika zatrzymałem się na światłach to ludziska myślały, że mi się silnik pali :-D
- uszkodzona sąda
Kompresor rozebrałem na części i wymieniłem stare uszczelniacze na zimeringi według przepisu tego Białorusina . Teraz jest spokój z braniem oleju.
Po wszystkich naprawach przyszedł czas na montaż na nowym zestawie uszczelek.Też nie małe pieniądze jak dla mnie bo 650 zł z Ajusy. Dobrej jakości elementy gumowe ale oprucz uszczelniaczy wałków , które mi się nie podobały i kupiłem inne. Mimo to zestaw godny uwagi.
Do złożenia całego silnika i osprzętu potrzebna jest jeszcze cała garść O-ringów wszelakiej maści. Wystarczy wszystkie dobrze pomierzyć i udać się do sklepu z uszczelniaczami. Nie trzeba wcale kupować oryginałów które zapewne kosztują krocie jeśli w ogóle są dostępne.
Teraz montaż. Nie obyło się bez niespodzianek i nerwów. Jeden z dwóch błędów jakie popełniłem to zakładanie paska rozrządu gdy nie była jeszcze zamontowana pokrywa zaworów. Jak już teraz wiem znak na tylnej głowicy jest właśnie na deklu. Ja ustawiłem rozrząd na wypustkę na głowicy przez co było przestawienie o jakieś 4 ząbki.
Jak się okazało tylne cylindry nie pracowały po odpaleniu. Wyszło zmęczenie po zarwanych nocach w garażu. Doszedłem do tego dopiero po wnikliwszym przestudiowaniu książki i przyjrzeniu się głowicy. I weź to znowu rozbieraj pół silnika. Wszystko poprawiłem, złożyłem i ... nic, żadnej poprawy.
To była totalna załamka.
Wreszcie wziąłem się w garść i wypisałem na kartce wszystkie rzeczy które mogą mieć wpływ na pracę całego rzędu cylindrów. Wyeliminowałem sterowanie cewkami i wtryskami, brak ciśnienia paliwa, to myślę trzeba sprawdzić kompresję. Zapinam przyrząd a tam zero barów na wszystkich trzech cylindrach. Dopiero wtedy skumałem, że jeszcze coś jest z rozrządem, ponieważ nawet lekko nieszczelne zawory nie powodują utraty całego ciśnienia. Po rozebraniu głowic i wnikliwej analizie instrukcji znalazłem. Używałem instrukcji remontowej w której jest napisane,że na wałkach są znaki i trzeba je zgrać razem przy wkładaniu do głowicy. Wszystko jasne. Dopiero w instrukcji serwisowej napisali, że na wałkach są znaki napunktowane i znaki namalowane farbą . Przy montażu trzeba brać pod uwagę znaki malowane farbą a ja głupi zrobiłem odwrotnie
W tylnej głowicy to było przestawienie o jakieś pół obrotu wałków, w przedniej tylko o dwa ząbki bodajże. Dlatego przednie cylindry chodziły. Czytać, czytać i jeszcze raz czytać ! Na szczęście z tego co widzę to silnik jest bezkolizyjny bo nie było kolizji z tłokiem. Niezła nauka na przyszłość.
Teraz Mazdziora śmiga jak należy. Na początku puszczała niebieskiego dyma jak ją przycisnąłem i przez pierwsze 200 kilometrów wciągnęła 0,5 L oleju na szczęście już się to normuje i już przestała kocić. Muszę jeszcze ustawić gaz bo spala mi 15,5L w mieście i 11,5L na trasie nieautostradowej przy jeździe tak do 120km/h. Chyba, że wasze palą podobnie i tak ma być ?
W tym roku jeszcze w planach wymiana maski i któregoś przegubu napędowego lub prawej półosi wewnętrznej z przegubem bo tam jest luz w połączeniu. Zewnętrzne nie strzelają przy skręcaniu więc stawiam, że są ok. Jest jakby lekkie buczenie-żużnienie przy jednostajnej jeździe i przyśpieszaniu, po puszczeniu gazu jest cisza. Muszę to zbadać .