No więc tak. Sobota upłynęła pod znakiem prac przy wymianie kompresora.
Wyjęcie go zajęło 1.5h a montaż około 2h. Także nie jest źle.
Problemów po drodze nie napotkałem, jednak był mały problem z samym kompresorem ponieważ coś obcierało w nim wewnątrz. Po konsultacjach z chłopakami postanowiłem jednak zaryzykować i go założyć.
Także poniżej kilka fotek z samej akcji
A teraz krótkie ale nie całkowite podsumowanie. Do wczoraj zrobiłem 160km – czyli może niewiele, ale jednak. Na zimno nawet pół dymka nie zauważyłem. Po tym przebiegu nic z miarki nie ubyło, oczywiście jest to za mało żeby stwierdzić na ile to pomogło, ale efekt z całą pewnością jest widoczny, oby tylko okazał się trwały.
Jednak to obcieranie w kompresorze spowodowało, że po odpaleniu słychać to dość mocno – za mocno, bo aż zagłusza całą pracę silnika. Myśleliśmy z chłopakami, że po kilku chwilach/kilometrach to się ułoży, no ale niestety bez zmian. Dlatego podjęliśmy decyzję, żeby wyjąć go jeszcze raz i zajrzeć co tam się dzieje. Wczoraj go wymontowałem ponownie i dziś wysłałem do franklina. Przejrzy go od razu i do końca tygodnia powinien do mnie wrócić już bez żadnych hałasów. (drugi demontaż kompresora zajął już około godziny – zobaczymy ile zajmie teraz składanie)
Kompresor po tym przebiegu od soboty w środku tam gdzie powinien być suchy – był suchy. Czyli wszystko wygląda dość dobrze. Resztę będę testował od razu po ponownym zamontowaniu kompresora.
W między czasie pojawił się błąd P1628 czyli coś gdzieś z podciśnieniami albo przewodami od elektrozaworów – raczej złośliwość przedmiotów martwych podczas całej operacji, bo kompresor nie powinien mieć na to żadnego wpływu. Będę jeszcze przeglądał instalację bo mam trochę wolnego czasu zanim kompresor do mnie wróci.