Mazdy MX-5 mi trochę szkoda na zimę i basta, zwłaszcza, że progi zrobiłem jakiś czas temu... I sprzedałem zimówki, żeby mnie nie kusiło. Szukałem więc czegoś w niewielkim budżecie. Mogłem wybrać Golfa, Polo, Poloneza, BMW 316, Clio, 205, 305 i inne dupsy.
Postanowiłem więc wybrać mądrze.
Wybrałem Mazdę Xedos 6 z silnikiem V6 2.0 z roku 1993. Jak się naciśnie pedał gazu robi BULBULBUL i ŁOBOBOBOBOBOBOBOB
Kupiona od Pana, który miał ją w swoich rękach przez 10 lat i sądząc po fakturach, od strony mechanicznej bardzo o nią dbał.
Co ma? Sporo!
– szyberdach
– ABS
– 1 poduszkę powietrzną (reszta pasażerów jeździ zgodnie z zasadą "no airbag – we die like men"
– skórzane jasne wnętrze
– działającą klimatyzację
– oryginalne pełnowymiarowe koło zapasowe z oponą Yokohama z 1993 roku :geeejj:
– nowe amortyzatory przód, rozrząd, hamulce i klocki przód tył (i inne tego typu drobiazgi)
Plany (miało ich nie być, ale pokochałem w momencie to auto):
– rozrusznik za długo kręci przed odpaleniem silnika
– wymiana uszczelek silnika
– detailing wnętrza, bo jest brudne
– ogarnięcie rudej
Mam ten fart, że mieszkam w Katowicach, a słyszałem, że mamy tutaj najbardziej utalentowanego magika od Mazd w całym wszechświecie. Będę się starał o audiencję jeszcze w tym miesiącu! Stresuję się przed tą wizytą jak przed wizytą u dentysty – mam nadzieję, że nie padnie wyrok "trup, złomuj to pan". Przemyślałem sprawę i chciałbym powolutku postawić to auto na nogi – choćby całą blacharkę trzeba było ogarniać (przy założeniu, że mechanicznie jest znośnie).
Bardzo mi miło, że dołączam teraz także do tej społeczności – do tej pory udzielałem się na forum MX-5 Klub Polska.
Zdjęcia na szybko dziś: