Dzisiaj kolejne zmiany nastąpiły, w prawdzie kosmetyczne ale jakże efektowne i według mnie trafione

Przechodząc do sedna, pomalowałem zaciski, na razie tylko z przodu. Jak znajdę czas zabiorę się za tył. Kolor padł na srebrny, miało nie rzucać się w oczy więc kolory najbardziej popularne czyli czerwony i żółty z góry skreślone były na porażkę. Po naradach z kilkoma osobami wybrałem, że zaciski będą błękitne pod kolor nadwozia. Niestety market Castorama jedyne co mógł mi zaoferować tej soboty to farbę żaroodporną białą do ... grzejników. Na całe szczęście znalazłem stanowisko ze sprayami gdzie dorwałem srebrny, oczywiście żaroodporny. Cały szczęśliwy zabrałem się za rozkręcanie i czyszczenie co łatwe nie było gdyż śruby były mocno zapieczone do tego stopnia, że klucz oczkowy złamał się w pół

Prócz czyszczenia i malowania postanowiłem wpuścić trochę płynu hamulcowego do tłoka zacisku. Były one w takim stanie, że co prawda hamulec był twardy, ale jego efektywność była bardzo niska. Po zregenerowaniu przednich zacisków hamulec stał się miększy i o wiele lepiej hamuje. Da się to odczuć

Przy okazji zerknąłem na zawieszenie, lewa strona – wszystko jak należy, stan na prawdę dobry

Ale prawa... piasta ma luzy, co jest prawdopodobnie winą mechanika, który wymieniał łożysko ale to nie przeszkadza bo przy normalnym użytkowaniu tarczę dociska koło także żadnych luzów nie ma. Elementy gumowe do wymiany tak samo jak i przegub najprawdopodobniej...
Przed:
Po:
Przy okazji postanowiłem odświeżyć żeberka w atrapie na czas poszukiwań nowej z nowym znaczkiem Mazdy

Plus zdjęcie do porównania jak było wcześniej
