Póki co zamontowałem "spinkę/rozpórkę dolną" w formie surowej. Zdjęcia mam niestety tylko robione pralką i nie widać żadnych szczegółów. Z grubsza co można opisać. Mam fabrycznie spięty trawers zawieszenia jednak to spięty jest trawers, a zależy przecież żeby usztywniona bezpośrednio była buda więc element jest montowany na czterech śrubach na klucz 17 i są to pierwsze śruby mocujące całe przednie zawieszenie do karoserii. Nie obyło się bez cięcia, mocowanie tylnej tulei wahacza miało mały haczyk, który przeszkadzał we wsunięciu mocowania rozpórki między nie a karoserię/trawers więc zostało to ucięte bo w zasadzie jest to tylko element do spasowania podczas montażu, bo to śruba trzyma wszystko ( a przynajmniej ja tak myślę
). Mimo tego przyjechałem, auto prowadzi się bez zarzutu, nie słychać nic luzującego się tak więc sukces. Z minusów to jest jeden, spinka stała się najniższym punktem w aucie i mimo, że samochód nie stoi wcale nisko to zamontowany element znajduje się 8,5cm od ziemi co dla "popierdalacza" może być przykre przy miękkich sprężynach FK. Taka wysokość podyktowana niestety jest tym, że rura musi iść pod wydechem a ten z kolei jest zamontowany na gumach i pracuje i musi być jakaś minimalna odległość aby jedno nie uderzało o drugie.
Co do wrażeń to jeszcze nie przetestowałem tego rozwiązania, jednak moje być może subiektywne odczucie mówi, że auto lepiej reaguje na kontrę kierownicą i ma jeszcze lepszy czas reakcji na skręt. Slalom przy 80-90km/h wyszedł zadowalająco, nie poczułem żadnych niepożądanych ruchów auta, jechało dokładnie tak jak chciałem mimo dużego skoku pracy zawieszenia ( czyt. mocnego uginania się sprężyn). Ta szybka reakcja na ruch kierownica po prostu mnie cały czas zachęca do gwałtownych manewrów i w zasadzie każda wycieczka polega na wylatywaniu z fotela
Jednak zaznaczam, że może to być tylko tzw. "placebo" bo przód był już wcześniej usztywniony górna rozpórką.