Mazda 323F BA KF '97 'Kraken'
1, 2
Jako ktoś kto lubi zaczynać trochę od ...upy strony pozdrawiam wszystkich forumowiczów z mojego pierwszego tematu
Pełna historia, która doprowadziła mnie do zakupu tej Mazdy jest zbyt długa żeby ją tutaj przytaczać, więc pozwolę sobie na jej skrócenie. Pomysł kupienia samochodu zrodził się w mojej głowie dawno temu. Wcześniej "uczyłem się" wraz z moim rodzeństwem na Nissanie Primerze P10 2.0 który w rodzinie jest od 5 lat. Niestety lata świetności auto ma dawno za sobą. Szukałem na początku samochodu za mniejszą kwotę. Wtedy marzyło mi się wejść w posiadanie Mazdy 323F BG z silnikiem 1.6 lub wyżej. Niestety, los zadecydował że te auto nie miało być dla mnie. Później była kilka razy szansa na kupienie trochę bardziej zadbanych Nissanów tej samej generacji, jednak i to nie wypaliło. W sumie obejrzałem 8 samochodów w okolicy przez okres 4 miesięcy (ww. los spowodował że zakup trochę mi się dłużył, po wiele aut nie warto było jechać patrząc po opisach i ich stanie itd. itp.). W dniu zakupu oglądałem dwie Primery (P10 2.0 i P11 GT), jedną Corollę E11 i moją Mazdę. Niestety, mając już jednego "rdzewiaka" w rodzinie nie chciałem pakować się w to ponownie więc Nissany odpadły a Corolla... Powiedzieć o niej żeby była w kiepskim stanie to tak jakby powiedzieć że jazda na rowerze jest trochę powolna. Istna padaka! Pozostała Mazda, która wykraczała z mojego pierwotnie założonego budżetu, jednak z obawy że za pierwotny budżet nic porządnego już mi się nie trafi to należało podjąć męską decyzję. Kupiona od miłego pana który auto posiadał od 4 lat, 2-gi właściciel w Polsce.
Trochę "luźnych" danych:
Rocznik – 1997
Przebieg – 299600km
Silnik – 2.0 V6 (Niby tylko 30KM więcej od "Primerki", ale... Boziu, jak to brzmi! Istna poezja!)
Niemiec, który był pierwotnym właścicielem wiedział że silnik to nie wszystko, więc wyposażenie również jest niczego sobie: pełna elektryka szyb, lusterek i szyberdachu, ABS do pełni szczęścia zabrakło mi chyba tylko klimy. Widać że autko było malowane tu i ówdzie ale z obawy przed zniszczeniem bezbarwnej powłoki na razie nie myślę o polerce
Jaka będzie jej przyszłość? Jeżeli będzie się nienagannie sprawować, chciałbym ją zatrzymać sobie na dłuższy czas. W ciągu tych 3 lat jazdy Primerą trochę się "wyszalałem" jako gówniarz, więc szkoda by mi było ją sprzedać aby ktoś zarżnął taką fajną furę
Plany wydają się może trywialne ale na razie niewiele przychodzi mi do głowy. Na pewno w planach jest zabezpieczenie podwozia ( dziur nie ma, ale "ruda" sugeruje że warto to zrobić przed obecną zimą) i próba spasowania przodu (poprzedni właściciel "pocałował" dzika jakiś czas temu, na szczęście dzik większych szkód nie narobił), poprawki lakiernicze ( chlapacze, tylna klapa, klamki czarny mat albo pod kolor auta, jeszcze nie wiem ), odświeżenie wnętrza (plastiki trochę porysowane i obtare, boczek u kierowcy wytarty itp. stąd brak zdjęć) i ogólna chęć doprowadzenia auta wizualnie jak najbliżej stanu "nówka z salonu"
Pełna historia, która doprowadziła mnie do zakupu tej Mazdy jest zbyt długa żeby ją tutaj przytaczać, więc pozwolę sobie na jej skrócenie. Pomysł kupienia samochodu zrodził się w mojej głowie dawno temu. Wcześniej "uczyłem się" wraz z moim rodzeństwem na Nissanie Primerze P10 2.0 który w rodzinie jest od 5 lat. Niestety lata świetności auto ma dawno za sobą. Szukałem na początku samochodu za mniejszą kwotę. Wtedy marzyło mi się wejść w posiadanie Mazdy 323F BG z silnikiem 1.6 lub wyżej. Niestety, los zadecydował że te auto nie miało być dla mnie. Później była kilka razy szansa na kupienie trochę bardziej zadbanych Nissanów tej samej generacji, jednak i to nie wypaliło. W sumie obejrzałem 8 samochodów w okolicy przez okres 4 miesięcy (ww. los spowodował że zakup trochę mi się dłużył, po wiele aut nie warto było jechać patrząc po opisach i ich stanie itd. itp.). W dniu zakupu oglądałem dwie Primery (P10 2.0 i P11 GT), jedną Corollę E11 i moją Mazdę. Niestety, mając już jednego "rdzewiaka" w rodzinie nie chciałem pakować się w to ponownie więc Nissany odpadły a Corolla... Powiedzieć o niej żeby była w kiepskim stanie to tak jakby powiedzieć że jazda na rowerze jest trochę powolna. Istna padaka! Pozostała Mazda, która wykraczała z mojego pierwotnie założonego budżetu, jednak z obawy że za pierwotny budżet nic porządnego już mi się nie trafi to należało podjąć męską decyzję. Kupiona od miłego pana który auto posiadał od 4 lat, 2-gi właściciel w Polsce.
Trochę "luźnych" danych:
Rocznik – 1997
Przebieg – 299600km
Silnik – 2.0 V6 (Niby tylko 30KM więcej od "Primerki", ale... Boziu, jak to brzmi! Istna poezja!)
Niemiec, który był pierwotnym właścicielem wiedział że silnik to nie wszystko, więc wyposażenie również jest niczego sobie: pełna elektryka szyb, lusterek i szyberdachu, ABS do pełni szczęścia zabrakło mi chyba tylko klimy. Widać że autko było malowane tu i ówdzie ale z obawy przed zniszczeniem bezbarwnej powłoki na razie nie myślę o polerce
Jaka będzie jej przyszłość? Jeżeli będzie się nienagannie sprawować, chciałbym ją zatrzymać sobie na dłuższy czas. W ciągu tych 3 lat jazdy Primerą trochę się "wyszalałem" jako gówniarz, więc szkoda by mi było ją sprzedać aby ktoś zarżnął taką fajną furę
Plany wydają się może trywialne ale na razie niewiele przychodzi mi do głowy. Na pewno w planach jest zabezpieczenie podwozia ( dziur nie ma, ale "ruda" sugeruje że warto to zrobić przed obecną zimą) i próba spasowania przodu (poprzedni właściciel "pocałował" dzika jakiś czas temu, na szczęście dzik większych szkód nie narobił), poprawki lakiernicze ( chlapacze, tylna klapa, klamki czarny mat albo pod kolor auta, jeszcze nie wiem ), odświeżenie wnętrza (plastiki trochę porysowane i obtare, boczek u kierowcy wytarty itp. stąd brak zdjęć) i ogólna chęć doprowadzenia auta wizualnie jak najbliżej stanu "nówka z salonu"
- Od: 25 sie 2015, 10:27
- Posty: 56
- Skąd: Łomża
- Auto: Mazda 323F BA KF 'Kraken'
Hmm, może i się mylę ale rzucił mi się w oczy rozstaw śrub a raczej ich ilość bo jest ich 5, czy to nie jest aby Lantis...?
- Od: 1 lip 2015, 14:25
- Posty: 81
- Skąd: Tarnów
- Auto: Protege – ,,Andżej" :)
EX – 323c BA B3 '95
Naklejek GT nie ma więc GTek to niekoniecznie musi być Uściślając – wersja z 2.0V6 miała pięć szpilek, przy czym każde GT=2.0V6, ale nie każde 2.0V6=GT bo w pakiet GT wchodziło wyposażenie jak chlapacze przód tył, łezki progowe, spoiler, dokładka zderzaka, halogeny w zderzaku, rozpórka, inna tapicerka na fotelach, nie jestem pewien czy czasem też nie szyberdach naklejki GT na błotnikach
niby wszystko się zgadza oprócz wspomnianego zderzaka (ta nieszczęsna zwierzyna leśna ), chlapacze, łezki, rozpórki i szyberdach są. I mam teraz zagwozdkę czy to może być rzeczywiście GT...
- Od: 25 sie 2015, 10:27
- Posty: 56
- Skąd: Łomża
- Auto: Mazda 323F BA KF 'Kraken'
Otworz drzwi pasazera i pod albo nad napisem grade na naklejce powinno pisac GT jesli tak jest to masz GTka :p
Dobra, po paru miesiącach ciszy czas na małą aktualizację.
W ciągu tych dwóch miesięcy postanowiłem zająć się pierdołami które normalnemu człowiekowi nie przeszkadzają, ale mnie już trochę bardziej, czyli:
-schowanie przełącznika od chowania anteny (od teraz dostęp do niego jest tak samo łatwy, ale żeby go znaleźć należy trochę poszukać
-dokupienie klipsów do bagażnika (kto i co tam musiał robić że w całym aucie brakowało z dziesięciu klipsów?)
-naprawienie szyby prawej przedniej która nie dochodziła do uszczelki (zawiniła brakująca śruba przy uchwycie szyby), co przy okazji naprawiło niedziałający przełącznik (trzeba było kombinować żeby ją opuścić).
– obklejenie styropianów w bagażniku (uroki butli LPG w miejscu koła zapasowego), co zlikwidowało skrzypienie podczas jazdy po bardziej wyboistych drogach
– przełożenie dysz od spryskiwaczy z ramion wycieraczek na maskę (zresztą dziwny pomysł skoro na masce dysze się znajdowały, ktoś planował poczwórne spryskiwanie, czy co? )
– pomalowanie ramion wycieraczek. Użyłem w tym celu farby "czarny mat" zakupioną jakiś czas temu w jednym z niemieckich dyskontów . Szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem, farba nie zlała się tak jak inne farby z jakimi miałem do czynienia, jak na razie nic nie złazi i ładnie się prezentuje, więc dobrze rokuje na przyszłość.
Z poważniejszych rzeczy:
– Założenie alarmu (mogę wreszcie spać spokojnie )
– Wymiana końcówek drążka kierowniczego, sworzni wahacza oraz osłony lewego przegubu. O ile z prawej strony wraz z bratem jakoś sobie poradziliśmy o tyle na stronie lewej musieliśmy się poddać. Zdjęcie końcówki wymagało nie lada kombinowania i użycia siły a śruby na sworzniu były tak zakręcone że zapierając się dwiema nogami auto latało na boki a śruby nawet nie drgnęły. Na szczęście wizyta u doświadczonego mechanika przyniosła zamierzony efekt i elementy zostały wymienione zgodnie z planem. (Mam jakieś głupie podejrzenie że lewa końcówka mogła być oryginalnym elementem, nigdy nie zmienianym (brak jakichkolwiek oznaczeń producenta oprócz "Made in Japan") ale obecnie nie mam dostępu do jej zdjęć ale na pewno wkrótce je wstawię.)
Ponadto postanowiłem założyć już opony zimowe (na stalówkach po poprzednim właścicielu, raczej będzie to ich ostatni sezon) co przyniosło wspaniały efekt: przestał huczeć tył samochodu. Znajomy zapewniał że to łożyska, na szczęście moje przypuszczenia że jest to wina wujowych opon (jakieś nalewki W&M) były słuszne .
Co w planach (do końca roku)?
– Zabezpieczyć podwozie oraz drzwi prawy przód
– Załatać bok w fotelu kierowcy
– Załatać wydech (jakaś mała dziurka w przedniej części)
W przyszłym roku może jakieś wytłumienie drzwi i maski (materiał na masce już w kilku miejscach jest tak porwany że nawet klipsy go nie przytrzymają) i inne drobnostki kosmetyczne, a z oczywistości to rozrząd (jeszcze się zastanawiam czy brać się za to samemu czy nie).
Z obecnie dostępnych zdjęć mam tylko porównanie starych i odświeżonych wycieraczek, resztę postaram się wrzucić już niedługo
W ciągu tych dwóch miesięcy postanowiłem zająć się pierdołami które normalnemu człowiekowi nie przeszkadzają, ale mnie już trochę bardziej, czyli:
-schowanie przełącznika od chowania anteny (od teraz dostęp do niego jest tak samo łatwy, ale żeby go znaleźć należy trochę poszukać
-dokupienie klipsów do bagażnika (kto i co tam musiał robić że w całym aucie brakowało z dziesięciu klipsów?)
-naprawienie szyby prawej przedniej która nie dochodziła do uszczelki (zawiniła brakująca śruba przy uchwycie szyby), co przy okazji naprawiło niedziałający przełącznik (trzeba było kombinować żeby ją opuścić).
– obklejenie styropianów w bagażniku (uroki butli LPG w miejscu koła zapasowego), co zlikwidowało skrzypienie podczas jazdy po bardziej wyboistych drogach
– przełożenie dysz od spryskiwaczy z ramion wycieraczek na maskę (zresztą dziwny pomysł skoro na masce dysze się znajdowały, ktoś planował poczwórne spryskiwanie, czy co? )
– pomalowanie ramion wycieraczek. Użyłem w tym celu farby "czarny mat" zakupioną jakiś czas temu w jednym z niemieckich dyskontów . Szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem, farba nie zlała się tak jak inne farby z jakimi miałem do czynienia, jak na razie nic nie złazi i ładnie się prezentuje, więc dobrze rokuje na przyszłość.
Z poważniejszych rzeczy:
– Założenie alarmu (mogę wreszcie spać spokojnie )
– Wymiana końcówek drążka kierowniczego, sworzni wahacza oraz osłony lewego przegubu. O ile z prawej strony wraz z bratem jakoś sobie poradziliśmy o tyle na stronie lewej musieliśmy się poddać. Zdjęcie końcówki wymagało nie lada kombinowania i użycia siły a śruby na sworzniu były tak zakręcone że zapierając się dwiema nogami auto latało na boki a śruby nawet nie drgnęły. Na szczęście wizyta u doświadczonego mechanika przyniosła zamierzony efekt i elementy zostały wymienione zgodnie z planem. (Mam jakieś głupie podejrzenie że lewa końcówka mogła być oryginalnym elementem, nigdy nie zmienianym (brak jakichkolwiek oznaczeń producenta oprócz "Made in Japan") ale obecnie nie mam dostępu do jej zdjęć ale na pewno wkrótce je wstawię.)
Ponadto postanowiłem założyć już opony zimowe (na stalówkach po poprzednim właścicielu, raczej będzie to ich ostatni sezon) co przyniosło wspaniały efekt: przestał huczeć tył samochodu. Znajomy zapewniał że to łożyska, na szczęście moje przypuszczenia że jest to wina wujowych opon (jakieś nalewki W&M) były słuszne .
Co w planach (do końca roku)?
– Zabezpieczyć podwozie oraz drzwi prawy przód
– Załatać bok w fotelu kierowcy
– Załatać wydech (jakaś mała dziurka w przedniej części)
W przyszłym roku może jakieś wytłumienie drzwi i maski (materiał na masce już w kilku miejscach jest tak porwany że nawet klipsy go nie przytrzymają) i inne drobnostki kosmetyczne, a z oczywistości to rozrząd (jeszcze się zastanawiam czy brać się za to samemu czy nie).
Z obecnie dostępnych zdjęć mam tylko porównanie starych i odświeżonych wycieraczek, resztę postaram się wrzucić już niedługo
- Od: 25 sie 2015, 10:27
- Posty: 56
- Skąd: Łomża
- Auto: Mazda 323F BA KF 'Kraken'
Bo następnego dnia po zakupie na pytanie "co myślisz o moim samochodzie?" moja siostra, która niewiele zna się na samochodach, powiedziała "No, ma taki morski kolor.". A skoro coś jest dla mnie niczym potwór, to dodając do tego "element morski", to pierwsze co mi przyszło do głowy to Kraken. Zresztą z istot wodnych, nazwa "Syrena" jest już raczej zajęta.
EDIT: Wpadają obiecane zdjęcia:
1. Prezentacja pomalowanych ramion na aucie. Szkoda że czy to sztuczne czy naturalne oświetlenie aparat nie potrafi oddać czerni pomalowanych elementów.
2. Wspomniane przeze mnie końcówki drążków. Na pierwszym zdjęciu "podejrzany" oryginał po lewej i końcówka od TRW dla porównania. Guma oczywiście podczas zdejmowania nie była w takim stanie , po prostu przeszkadzała ściągaczowi w wyjęciu końcówki więc postanowiłem ją trochę odsunąć. Mam nadzieję że jakiś specjalista od BA rozwieje moje wątpliwości co do wieku lewej końcówki.
Mały bonus:
3. Mazda na zimówkach. Może nie są to piękne aluski 16" ale prezentuje się całkiem "rajdowo" jak dla mnie. Dorzucone w gratisie i pomalowane przez poprzedniego właściciela.
Dziś jadę wyregulować gaz (bo tak być nie może że przełącza mi się z benzyny dopiero po 6-8 kilometrach), i ogólne sprawdzenie instalacji, a jutro wydech idzie do podspawania. Trzymajcie kciuki!
EDIT: Wpadają obiecane zdjęcia:
1. Prezentacja pomalowanych ramion na aucie. Szkoda że czy to sztuczne czy naturalne oświetlenie aparat nie potrafi oddać czerni pomalowanych elementów.
2. Wspomniane przeze mnie końcówki drążków. Na pierwszym zdjęciu "podejrzany" oryginał po lewej i końcówka od TRW dla porównania. Guma oczywiście podczas zdejmowania nie była w takim stanie , po prostu przeszkadzała ściągaczowi w wyjęciu końcówki więc postanowiłem ją trochę odsunąć. Mam nadzieję że jakiś specjalista od BA rozwieje moje wątpliwości co do wieku lewej końcówki.
Mały bonus:
3. Mazda na zimówkach. Może nie są to piękne aluski 16" ale prezentuje się całkiem "rajdowo" jak dla mnie. Dorzucone w gratisie i pomalowane przez poprzedniego właściciela.
Dziś jadę wyregulować gaz (bo tak być nie może że przełącza mi się z benzyny dopiero po 6-8 kilometrach), i ogólne sprawdzenie instalacji, a jutro wydech idzie do podspawania. Trzymajcie kciuki!
- Od: 25 sie 2015, 10:27
- Posty: 56
- Skąd: Łomża
- Auto: Mazda 323F BA KF 'Kraken'
Operacja udana, pacjent wyleczony. Okazało się że mój człowiek od gazu nigdy takiego na oczy nie widział i nie podjął się rzeźbienia w nim i odesłał do innych speców, więc z robotą musiałem poczekać znowu kilka dni . Wymiana filtra gazu i przeprogramowanie sterowników, odpowietrzenie układu i w końcu Kraken przełącza się na podtlenek LPG szybciej, nie szarpie poniżej 1500 obrotów. Gazownik polecił tylko wymianę płynu chłodniczego bo ktoś musiał zalać go jakąś wodą, mam nadzieję że nie dlatego że auto może dyskretnie połykać płyn...
Mam dylemat, co zrobić z kierownicą. Patrząc na ceny to za wymianę kiery albo jej obszycie zapłacę mniej więcej tyle samo. Ktoś z doświadczeniem niech się wypowie: lepiej obszywać czy kupić coś nowszego w skórze? Chodzi mi po głowie z RX-8 albo z M3, zwłaszcza w wersji z pilotem do radia ale nie wiem czy nie będzie z tym za dużo zabawy.
Mam dylemat, co zrobić z kierownicą. Patrząc na ceny to za wymianę kiery albo jej obszycie zapłacę mniej więcej tyle samo. Ktoś z doświadczeniem niech się wypowie: lepiej obszywać czy kupić coś nowszego w skórze? Chodzi mi po głowie z RX-8 albo z M3, zwłaszcza w wersji z pilotem do radia ale nie wiem czy nie będzie z tym za dużo zabawy.
- Od: 25 sie 2015, 10:27
- Posty: 56
- Skąd: Łomża
- Auto: Mazda 323F BA KF 'Kraken'
Radio się podłącza przez adapter który trzeba kupić lub przez wymiane rezystorów na płytce pilota. Kierownica z nowszego modelu odmłodzi wnętrze ale nie wiadomo jak się zachowa poduszka powietrzna w razie wypadku. Jest trochę roboty z kabelkami. Żeby podłaczyć przez taśmę klakson, poduszkę, podświetlenie i ewentualnie radio.
- Od: 23 sty 2015, 18:55
- Posty: 10
- Auto: MAZDA 323f 1.5 1997
Weź pod uwagę że taśma z 323ma tylko trzy piny(żyły) a podmianka z xedosa czy z 626 to maks 6 żył. Dwie idą na poduszkę, jeden na klakson. W oryginale jeszcze dwie idą na tempomat, a ostatnia jest wolna, tylko zdaje się pina brak w kostce i trzeba ją dorobić.
Wkładasz taśmę z mazdy 6, trzeba oczywiście troszkę przerobić mocowania i wszystko będzie działać, nawet poduszka Natomiast jesli wkladasz kierownice z mazdy 3 czyli tylko z przyciskami do radia (bez tempomatu) to w zupełnosci wystarczy Ci taśma z 323F i wystarczy, ze bedziesz miec sama kierownice.
- Od: 22 sty 2012, 16:09
- Posty: 1404 (4/6)
- Skąd: Radom
- Auto: Jest: 6 MPS L3-VDT
Była: 323F BA KL
Jak masz kiere i tasme z tego samego modelu to nie zgadza sie tylko wtyczka z instalacja auta. A jak masz tasme z 323F a inna kiere to nie zgadzaja sie wtyczki poduszki i przyciskow.
- Od: 22 sty 2012, 16:09
- Posty: 1404 (4/6)
- Skąd: Radom
- Auto: Jest: 6 MPS L3-VDT
Była: 323F BA KL
1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości