Właśnie tatulo mnie poinformował że koło jego firmy zabił się motocyklista, a właściwie to niedoszły motocyklista. Chłopaczek przyjechał od Angola, przyciągnął moto i próbował się popisywać na odcinku prostej.
był to brejdak tych kolesi co to u nas fury rozbierają.
W sumie zginą z własnej winy, przez własna głupotę i bez niczyjej pomocy. Kolo śmigał w te i spowrotem z zawrotnymi prędkościami i próbował że tak powiem "stuntować" Jechał ponoć na tylnym kółku, dość szybko i postawiło go bokiem. Kolo posunął po asfalcie i zabił sie chyba o betonowy przepust. Moto posuneło kolejne 70 m dalej. Pogotowie przyjechało i tylko przykryli gostka. Ponoć nieźle się wydar na boku. (mówie ponoć bo słyszałem z opowieści ojca) Kasku oczywiście też nikt nie widział.
Swirował ku uciesze gapiów i koleżków z warsztatu którzy mu twardo dopingowali na poboczu .... i nadopingowali na śmierć [*]
Ech głupota ludzka nie zna granic. Szkoda człowieka