Waikiki napisał(a):Jak finito to finito. Prośba tylko abyś nie straszył steda, bo to co działo się w Opel Kopczyński nie ma nic wspólnego z jego samochodem.
Czy ma, czy nie – to wiedzą tylko pracownicy serwisu. Sam widziałem kiedyś jak ASO Citroena (już nie istnieje od wielu lat) traktowało samochody. Miałem miesięczne praktyki i z okna było widać duży plac z płyt betonowych. Kilka razy dziennie było widać jak po tych płytach suną cytryny bokiem. Ciągle inne – więc na pewno nie były to samochody pracowników, tylko klientów.
Mój kolega pracował prze jakiś czas bodajże w Toyocie. Mówił że polerowanie rys, prostowanie błotników, czy też malowanie elementów w nowych samochodach to norma. Poza tym był świadkiem jak laweta z dwoma samochodami wpadła do rowu. Samochody po naprawach blacharskich poszły jako nowe.
Byłem świadkiem jak w Citroenie klient się awanturował, bo nowy C5 miał cały bok zarysowany i wgniecioną maskę, po czym słyszałem foch "szefa" do pracowika – że przecież chyba wie, że przed sprawdzeniem samochodu nie informuje się klienta że samochód już jest.
Mój ojciec kiedyś po przeglądzie stwierdził, że w ramach przeglądu przejechano ponad 20km ze średnią prędkością bez mała 180km/h.
Więc to norma, a nie szczególne przypadki. Myślę że w mazdzie wcale inaczej to nie wygląda, tym bardziej ze samochody płyną sobie przez pół świata, a pogoda na oceanie bywa różna, trzeba przeładowywać kontenery, wiele razy przestawiać samochody.
Jak myślicie – czemu zamawiając nowy samochód termin odbioru to np. marzec, a nie 10 marca? Bo mają taki bajzel że nie wiedzą kiedy przyjdzie? Wiedzą, ale nie wiedzą czy i jak dużo trzeba będzie naprawić przed wydaniem klientowi, dlatego termin wydania samochodu jest bardzo ogólnie podany.