Strona 1 z 1

Zakup używanego auta – Xedos 9/Millenia (1993–2002)

PostNapisane: 26 kwi 2004, 19:45
przez Romcio
Witam wszystkich serdecznie,

Z uwagi na narastającą chęć wymiany mojego autka, po przeczytaniu dziesiątków opinii na wszelakich forach doszedłem do wniosku, że nie najgorszym pomysłem jest kupno kilkuletniego samochodu wysokiej klasy. Wśród osób, które wybrały takie rozwiązanie jest zadziwiająca zgodność opinii – WARTO.

Rozważałem kilka różnych marek i modeli, ale zdecydowanym faworytem jest Mazda Xedos, ze względu na możliwości finansowe rocznik pomiędzy 95 a 99.

Nigdy nie jeździłem Mazdą dlatego proszę o kilka wyjaśnień oraz porad.

1. Co to jest silnik z cyklem Millera (Miller Cycle Engine)?
2. Czy dobrze mi się wydaje, że Mazda Milenia to to samo co Xedos?
3. Który model wybrać?
4. Najbardziej podoba mi się Xedos 9 z tymże właśnie silnikiem Millera, automat. Czy są jakieś przeciwwskazania?
5. Na co należy szczególnie zwrócić uwagę przy zakupie?
6. Czy jest duże ryzyko kradzieży?

Przepraszam jeśli temat już był poruszany – nie udało mi się znaleźć.

Pozdrawiam

PostNapisane: 26 kwi 2004, 20:08
przez artisan
Masz ciekawa koncepcje , wprawdzie nie odpoiwem ci na twoje techniczne pyutania ale ja jeżdże Madzią od kilku miesiecy ale jestem zachwycony, a Xedos czy też Milenia to zaiste piekne bryki, na pewno bedziesz miał mnostwo przyjemnochy, tylko pozazdrościc , moze jest ktos kto lepiej sie zna na stronie technicznej zagadnienia , pozdrawiam <jem>

PostNapisane: 26 kwi 2004, 21:00
przez Crimer
Witam, też mam Xedos 9 2.5 V6, jeśli cię taka interesuje to znalazłem coś dla ciebie:
http://mototrader.onet.pl/details.asp?C ... 2004124314

PostNapisane: 26 kwi 2004, 21:18
przez luca
Romcio,
fajnie że myślisz o Maździe, bo to bardzo wdzięcze autka, dające dużo pozytywnych odczuć z jazdy właścicielowi. Jednak chciałbym dorzucić garść przemyśleń odnośnie samochodów tej marki w Polsce, tak żebyś nie czuł się rozczarowany po kupnie:
1. Licz się z tym, że większość Mazd w Polsce to dzwony. Jak będziesz kupował wymuś od sprzedającego odpowiedź, gdzie auto było bite. Jak sprzedający zarzeka się, że nigdzie to odpuść sobie. Lepiej dowiedzieć się najgorszej prawdy, niż żyć w błogiej nieświadomości. Ma to o tyle znaczenie, że jeśli w Madzi były ruszone elementy konstrukcji (podłużnice, słupki, etc.), to lepiej takiego auta nie brać. Po prostu może ono być niebezpieczne. Najlepiej wybierz się na oględziny z zawodowym macherem od samochodów. Jemu będzie trudniej kit wcisnąć.
2. Warto pojechać przed kupnem na oględziny do serwisu (znajdziesz polecane na forum), wszystko da radę zrobić na super glue, ale potem efekty są opłakane
3. Po kupnie wybierz się do serwisu i zmień pasek rozrządu (co 100 tys. w mazdzie), a ponieważ nie wiesz o ile został przekręcony licznik przez poprzedniego właściciela (albo właścicieli), lepiej nie ryzykować połamania klawiatury. Najlepiej od razu zrobić przegląd (duży, płyny, olej, filtry)
4. Przygotuj się na inwestycję rzędu 5-10 tysięcy w samochód. Niestety tak to wygląda, że po kupnie tyle wyjdzie Ci dodatkowo z portfela. Chyba wszyscy to przerabiali, więc nie będziesz osamotniony.
5. Jak już przestaniesz z nerwów kopać w oponę, to nagle odkryjesz, że kupiłeś najpiękniejsze autko na świecie, które w dodatku ma duszę.

PostNapisane: 26 kwi 2004, 21:48
przez Jaksa
Po tym co napisał Luca ( a taka to jest prawda ) chyba kolega już zapomnial o tym aucie hehe !

PostNapisane: 26 kwi 2004, 21:49
przez Romcio
Dzięki Crimer,

właśnie o coś takiego mi chodzi, ale wolałbym ciut młodszą i o mniejszym przebiegu – chyba, że znasz to auto i możesz powiedzieć coś więcej. Brakuje mi też automatycznej skrzynki – nigdy takiej nie miałem :D.

Przy okazji może mi wyjaśnicie dlaczego skreślona została na tym forum Mazda Milenia z Lublina wystawiona na allegro?

Pozdro

PostNapisane: 26 kwi 2004, 21:54
przez luca
Lepiej jak się kolega dowie zawczasu, niż ma później niespać po nocach ;))))

PostNapisane: 26 kwi 2004, 22:00
przez Romcio
Jaksa,

planowałem zakup 2-3 latka, ale dwie klasy niżej, nawet jak dołożę to co pisze Luca to jeszcze mi w kieszeni zostanie. Tylko czy warto? Jak jest szansa, że po takiej inwestycji będzie kilka lat jazdy bez większych problemów?

PostNapisane: 26 kwi 2004, 22:03
przez Gr00bY
Autko należy kupić za max. 85-90% posiadanej gotówki. Od razu (jak w prawie każdym samochodzie używanym na naszych drogach, przez naszych kierowców "dbających" regularnie o stan autka) należy wymienić wszystkie filtry, płyny, zrobić rozrząd, zazwyczaj okazuje się, że do wymiany są klocki/tarcze + wszelkie elementy zawiasu... Trzeba o tym pamiętać – i na oględziny autka koniecznie zabrać kogoś kto się zna na Mazdach (np. mechanik :D).

Ps. Mimo, że ja już wpakowałem pare złotych w moja madzie jestem z niej bardzo zadowolony. Ostatnio zrobiłem uszczelke pod pokrywą zaworów, wymieniłem filtry, klocki przód + tył, oponki, zalegalizowałem holenderski gaz, a przedemną rozrząd, tarcze, wszelkie gumki w zawiasie, klima, szklanki zaworowe. Ale nie pękam :P

PostNapisane: 26 kwi 2004, 22:04
przez luca
Romcio, jako użytkownik odpowiem Ci tak. Wolę moją 11 letnią mazdę i jej bezawaryjność, niż wiele samochodów 4,5 letnich. Ja swojej Mazdy na drodze jestem pewny. Ciekawe, czy wielu właścicieli to samo może powiedzieć o swoich samochodach.

Hehe dla porównania kumpela ma 10 letniego escorta. Autem cały czas jeździł jej ojciec. Zadbane, itp.
Co tam się dzieję, tylko za głowę się łapać.

No offens do Escortów (widzę, że posiadasz), po prostu mam porównanie dwóch samochodów w +/– tym samym wieku.

PostNapisane: 26 kwi 2004, 22:25
przez Waluś
Romcio, jako użytkownik odpowiem Ci tak. Wolę moją 11 letnią mazdę i jej bezawaryjność, niż wiele samochodów 4,5 letnich

OOO kolega dobrze gada. Ja mam 14-letnie 626 GD i musze powiedzieć, że jest o niebo lepsza od posiadanego przez mojego ojca Civika z 2000 roku. Z tej hondy to bym tylko zabrał ABS i klime. Reszta to bania w porównaniu do Mazdy, nawet takiej wiekowej.
I teraz powiem ci mój przykłąd: zamieniam Mazde 626 GD na............... Mazde 626 GD. To musi o czymś świadczyć. Poprostu ufam temu autu od początku przedniego zderzaka do końca tylnego i tyle. A zamieniam nie dlatego że moja sie psuje czy cośtam takiego, ale tylko dlatego, że parametry posiadanej przezemnie przestały mi wystarczać :D

Mazda The best car of my life...

fakt

PostNapisane: 26 kwi 2004, 22:32
przez artisan
sa zalety i wady jak we wszystkim , akurat nie zgadzam sie z tym ze polacy generalnie nie dbaja o auta, niektórzy dbają ja wczesniej jezdziłem Nexia i była bardzo zadbana, nie było mowy o tym by nie wymienić na bierzaco płynów ekspolatacyjnych, pasków itp i auto sie odwdzięcza włascicielowi duzo ludzi narzeka na Daewoo a moja Nexia jezdziła jak marzenie i trudno mi było sie z nia rozstać, teraz jeździ nia moj kumpel i jak widze jak ja traktuje to mi słabo sie robi, zaraz ja zajezdzi a potem bedzie narzekał że słaby samochód, oczywiście Madzia bije na głowę daewoo pod wzgledem jakości wykonczenia i uzytych materiałów jak z wytrzymaloscia sie okaze , na razie za maly przebieg <głaszcze>

PostNapisane: 26 kwi 2004, 23:22
przez Jaksa
Jak jest szansa, że po takiej inwestycji będzie kilka lat jazdy bez większych problemów?
Wiesz..... to wszystko zależy od auta np. Ja kupowałem auto z komisu hehe w Krakowie jest taki komis ul. Christo Botewa czy coś takiego ,auto niby super ale wszystko wychodzi dopiero w praniu po paru dniach ale co tam Ja nie umiem nabijać ludzi w butelkę więc wymieniłem sporo części i teraz została mi tylko kosmetyka ( ew lekki tunning ) W tej chwili wlewam tylko paliwo i autko jeżdzi jak nowe.....sam więc widzisz jak to jest z używanymi samochodami ( no.... chyba że trafisz takie auto od człowieka który dba o wszystko )

PostNapisane: 27 kwi 2004, 00:54
przez Smirnoff
luca napisał(a):Romcio,
fajnie że myślisz o Maździe, bo to bardzo wdzięcze autka, dające dużo pozytywnych odczuć z jazdy właścicielowi. Jednak chciałbym dorzucić garść przemyśleń odnośnie samochodów tej marki w Polsce, tak żebyś nie czuł się rozczarowany po kupnie:
1. Licz się z tym, że większość Mazd w Polsce to dzwony. Jak będziesz kupował wymuś od sprzedającego odpowiedź, gdzie auto było bite. Jak sprzedający zarzeka się, że nigdzie to odpuść sobie. Lepiej dowiedzieć się najgorszej prawdy, niż żyć w błogiej nieświadomości. Ma to o tyle znaczenie, że jeśli w Madzi były ruszone elementy konstrukcji (podłużnice, słupki, etc.), to lepiej takiego auta nie brać. Po prostu może ono być niebezpieczne. Najlepiej wybierz się na oględziny z zawodowym macherem od samochodów. Jemu będzie trudniej kit wcisnąć.
2. Warto pojechać przed kupnem na oględziny do serwisu (znajdziesz polecane na forum), wszystko da radę zrobić na super glue, ale potem efekty są opłakane
3. Po kupnie wybierz się do serwisu i zmień pasek rozrządu (co 100 tys. w mazdzie), a ponieważ nie wiesz o ile został przekręcony licznik przez poprzedniego właściciela (albo właścicieli), lepiej nie ryzykować połamania klawiatury. Najlepiej od razu zrobić przegląd (duży, płyny, olej, filtry)
4. Przygotuj się na inwestycję rzędu 5-10 tysięcy w samochód. Niestety tak to wygląda, że po kupnie tyle wyjdzie Ci dodatkowo z portfela. Chyba wszyscy to przerabiali, więc nie będziesz osamotniony.
5. Jak już przestaniesz z nerwów kopać w oponę, to nagle odkryjesz, że kupiłeś najpiękniejsze autko na świecie, które w dodatku ma duszę.


Powiem tak – nic dodać nic ująć. 100% prawdy, potwierdzonej faktami.

Ale jak jush znajdziesz to upragione autko ze znaczkiem mazdy widniejącym na grillu, to poczujesz, ze to auto naprawdę dla Ciebie stworzone, to coś więcej niż zwykłe auto, to jest to, co tygdyski lubia najbadziej, to autko żyje, ma duszę i tworzy z Tobą – kierowcą jedną zgraną całość. Pozwoli na wiele, wiele wybaczy ;), ale jak każda "kobieta" (wszak to ONA), madzia tesh lubi, jak sie w nią czasem zainwestuje i sprawi jakiś miły "prezent" np nową zawiechę czy trochę kosmetyków, za co na pewno się odwdzięczy ślicznym wyglądem i pełna gotowością na Twoje zapędy :P

Taak, mazda jest jak nieuleczalna choroba – jak zaczniesz, to jush po Tobie. Ja mam jush piąte autko tej marki i .... pewnie nastepne tez będzie z tej samej rodziny :D

Pewnie pomyslisz, ze jestem jakiś nawiedzony, ale poważnie mówiąc, to naprawde mazdziory są [tiiit] i mam nadzieje, ze sam kiedyś się o tym przekonasz.

Pozdro
Smirnoff

PostNapisane: 27 kwi 2004, 02:27
przez Martin74
Mowa! Obiema rękami się podpisuje. Wpakowałem po zakupie chyba 7000pln w auto z 96r i jestem.... zachwycony. Zdarzyło mi się już kilka razy pojechać przed siebie bez sensu i zatrzymać po kilkuset kilometrach, w jakimś zupełnie obcym miejscu. To auto jest niebywałe.
Ostatnio miałem okazje przejechać się nowym Focusem. Potem najnowszym Avensisem. I pewnie bym się zamienił ręka w rękę na moje, ale tylko po to by obie fury opchnąć i odzyskać madzię, najlepiej tą samą (ew. z większym motorkiem, chociaż się bardzo przywiązałem do swojej konkretnej). Ostatnio zmieniłem z przodu opony na Pirelli P6000 i poczułem jak mi auto dziękuje. Szkoda ze tylko na przód mi starczyło kasy, niedługo machnę też tył.
Kurcze, ja nie jestem żadnym freakiem samochodowym, ale to auto sprawia że się ciągle na nie gapię, nie mogę przestać nim jeździć i nawet nie szkoda mi forsy na wachę (nie mam gazu bo się boje że coś jej zrobię). Czy to nie jest miłość?

W dodatku to wszystko w "zwykłej" 626 GE, pomyśl tylko co Cię czeka w dobrze wyremontowanym Xedosie. Wyprowadzisz się z domu do samochodu :D

PostNapisane: 27 kwi 2004, 09:15
przez JACU626
A ja mam juz 803 tkm i wiem jedno – jak gdzieś pojadę to wrócę bez zaglądanie do autka choć miało by to być 1600 km w trzy dni bo takie trasy czasami robić muszę. Autko jest z 1991 roku i nie wygląda jeszcze tragicznie co koledzy którzy w rykach byli poświadczyć mogą.

PostNapisane: 27 kwi 2004, 09:34
przez Waluś
Autko jest z 1991 roku i nie wygląda jeszcze tragicznie co koledzy którzy w rykach byli poświadczyć mogą.

Niniejszym potwierdzam, że auto jest w dobrym stanie :)

PostNapisane: 27 kwi 2004, 14:42
przez radnor
Koledzy wszystko już chyba powiedzieli, nie ma czego dodawać.. :) Ja też zachorowałem <glupek2> na Mazdomanię.. Po prostu zakochałem się w tym autku, kiedy zobaczyłem jej zgrabny tyłeczek wyjeżdżający z giełdy. :P Biegłem jak idiota, żeby ją dogonić ale warto było. Po dwóch miesiącach poszukiwań i kalkulacji (to miał być mój pierwszy samochód) w ciągu godziny kupiłem Mazdę.

Niestety Madzie potrafią być wymagające – a to drążek jej stuknie, a to przegub chrupnie, ale to już zasługa naszych dróg i nic na to nie poradzisz. No i nie daj sobie wmówić przez znajomych posiadaczy Lanosów i CC (tfu, na psa urok), że "będzie ci chlała i się psuła, a części drogie jak diabli", bo to bzdury do kwadratu.

PostNapisane: 27 kwi 2004, 19:57
przez MarekS
Obecna Mazda :) jest moja 4-ta.Kiedys tam kupie cos nowszego.Wiesz co kupie??? :D

PostNapisane: 29 kwi 2004, 20:04
przez Globy
Smirnoff napisał(a):Ale jak jush znajdziesz to upragione autko ze znaczkiem mazdy widniejącym na grillu, to poczujesz, ze to auto naprawdę dla Ciebie stworzone, to coś więcej niż zwykłe auto, to jest to, co tygdyski lubia najbadziej, to autko żyje, ma duszę i tworzy z Tobą – kierowcą jedną zgraną całość. Pozwoli na wiele, wiele wybaczy ;), ale jak każda "kobieta" (wszak to ONA), madzia tesh lubi, jak sie w nią czasem zainwestuje i sprawi jakiś miły "prezent" np nową zawiechę czy trochę kosmetyków, za co na pewno się odwdzięczy ślicznym wyglądem i pełna gotowością na Twoje zapędy :P

Taak, mazda jest jak nieuleczalna choroba – jak zaczniesz, to jush po Tobie. Ja mam jush piąte autko tej marki i .... pewnie nastepne tez będzie z tej samej rodziny :D

Pewnie pomyslisz, ze jestem jakiś nawiedzony, ale poważnie mówiąc, to naprawde mazdziory są [tiiit] i mam nadzieje, ze sam kiedyś się o tym przekonasz.


Smirnoff, doprowadzasz mnie do lez wzruszenia :D Wepchne chyba gdzies te wyznanie na stronke.

Romcio, zgadzam sie ze wszystkimi wczesniejszymi wypowiedziami – osobiscie uwazam, ze podejmujesz dobra decyzje, wybierajac starsze auto wyzszej klasy – komfort podrozy jest nieporownywalny i samochod staje sie czyms wiecej, niz narzedziem przemieszczania sie – tym sie po prostu plynie.

Jesli chodzi konkretnie zas o Millenie/Xedosa, mam zamilowanie do detali wersji amerykanskich (chromy, obrysowki, ciekawe detale, a nawet kwadratowa tablica) i dlatego polecam wersje zza oceanu. Jesli samochod taki kupujesz z pelna odpowiedzialnoscia jego napraw i serwisowania, nie powinienes byc zaskoczony cenami czesci i zakresem prac potrzebnych do wykonania zaraz po zakupie i w czasie eksploatacji. Z wady wymienic mozna dlugi okres oczekiwania na czesci blacharskie/ewentualnie ciezkie poszukiwania, wysokie ceny niektorych czesci. Silnik turbo oferuje nieporownywalna dynamike, jednak mysle, ze jesli chcesz wybrac wariant "bezpieczniejszy", spokojnie zadowolisz sie tradycyjna wersja 2.5 V6. Turbo wymaga pewnej opieki i po wysokim przebiegu & intensywnej eksploatacji zaczyna brac olej. Goraco polecam skrzynie automatyczna, ktora od pewnego zakresu kategorii auta jest niezbedna i gwarantuje fantastyczna wygode auta. Z tym jednak tez jest problem, poniewaz przedzej czy pozniej moze wymagac ona remontu w kosztach ok. 3-3,5k zl. O walorach wizualno-ergonomicznych nie bede pisal, sa jasne jak slonce. Co do tej z Lublina, jest o niej troche wczesniej watek w Ogolny i po pierwszym zauroczeniu ktos obwiescil, ze auto mialo przykry wypadek w dziecinstwie. Moja rada – duzo cierpliwosci i wytrwalego szukania = mniej problemow. To byloby z grubsza tyle, o szczegoly mozesz pytac Hercika, ktory jest wlascicielem takiego auta z silnikiem 2.5. Poza tym odnosza sie do niego informacje o 2.5 z modlu 626, jesli interesuje Cie ten motor. Na stronie klubowej w dziale Obsluga opisano po krotce zasady dzialania silnika pracujacego w cyklu Millera.