Istotne zagadnienia związane z ładowaniem akumulatorów – dyskusja panelowa.

Pogaduchy motoryzacyjne.

Postprzez M5 » 3 gru 2010, 12:13

Prostowniki automatyczne dają czasem napięcie ładowania więcej niż 16Volt, co nie jest bezpieczne dla elektroniki w samochodzie. Wiadomo że by bezpiecznie naładować akumulator trzeba zdjąć jedną klemę z akumulatora.
Wtedy mamy reset wskazań radia, ekonomizera itd...

Nie fajnie jest potem ustawiać to wszystko...

Pomoże nam drugi ale sprawny akumulator przypinamy go równolegle do klem naszego głównego akumulatora tak by łatwo można było odkręcić jedną klemę. Więc łączymy :
(Plus z plusem) i (minus z minusem).
Odkręcamy jedną klemę i rozłączamy klemę głównego akumulatora... wtedy zasilanie auta przechodzi na akumulator dodatkowy. Połączenie dodatkowego akumulatora do klem musi być pewne. Wtedy możemy śmiało podłączyć do wolnego bolca na akumulatorze prostownik i do drugiego z klemą i ładujemy bezpiecznie główny akumulator i nie mamy resetu...proste.

Po naładowaniu głównego akumulatora odpinamy prostownik. Zakładamy i przykręcamy klemę i odłączamy z klem dodatkowy akumulator i gotowe....i nie ma resetu.

PS proszę uważać by nie połączyć plusa z minusem lub nie zewrzeć plusa z minusem bo się zapalą kable !...z metalowym kluczem też ostrożnie by nie zrobić zwarcia pomiędzy plusem a minusem bo przypadkowe dotknięcie grozi pożarem i poparzeniem. Ważne jest by ten dodatkowy akumulator był sprawny czyli naładowany i nie różnił się znacznie pojemnością od głównego.

Pozdrawiam
M5 <czarodziej>
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 paź 2008, 21:09
Posty: 296 (2/1)
Auto: Mazda 5 MZR-CD 2.0 110KM

Postprzez Lorento » 6 gru 2010, 12:30

I tyle zachodu, żeby nie musieć ustawiać na nowo zegarka i radyjka???
To ja podziękował, mam w <dupa> takie udogodnienia z zakupem dodatkowego aku i kabli, targania go w pobliże samochodu i zabawy w podpinanie, a jeszcze uwazać coby nie spalić wozidła...
Zresztą jak aku sprawny to sie go nie doładowuje, a jak klęka to trza kupić nowy a nie dziadować... :|
POGROMCA ZENONÓW!
Nie przeginajcie! Gdzie? ....... W Aucie!!!
Forumowicz
 
Od: 2 lip 2008, 21:21
Posty: 512 (0/1)
Auto: mazda 6 MZR 2,3

Postprzez lspadlo1 » 7 gru 2010, 22:48

Lorento napisał(a):tyle zachodu, żeby nie musieć ustawiać na nowo zegarka i radyjka???
To ja podziękował, mam w takie udogodnienia z zakupem dodatkowego aku i kabli, targania go w pobliże samochodu i zabawy w podpinanie, a jeszcze uwazać coby nie spalić wozidła...
Zresztą jak aku sprawny to sie go nie doładowuje, a jak klęka to trza kupić nowy a nie dziadować...

Dokładnie!! Zgodzde sie z kolegą w zupełności.
Obrazek
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 6 gru 2010, 15:45
Posty: 54
Auto: 323F 2.0 V6 24V

Postprzez M5 » 9 gru 2010, 01:39

No cóż...doładowanie akumulatora niczym się nie różni od dopompowania opon. Zwykła czynność eksploatacyjna...dobrze jest ją wykonać przynajmniej raz w roku.

...ale widzę, że powyższych mazdowiczów to nie dotyczy.

Pozdrawiam
M5 :D
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 paź 2008, 21:09
Posty: 296 (2/1)
Auto: Mazda 5 MZR-CD 2.0 110KM

Postprzez Lorento » 9 gru 2010, 11:32

M5 napisał(a):No cóż...doładowanie akumulatora niczym się nie różni od dopompowania opon. Zwykła czynność eksploatacyjna...dobrze jest ją wykonać przynajmniej raz w roku.

Oj chłopie nie brnij dalej.... Jak analogia z pompowaniem oponi? Dopompowują Ci się w trakcie jazdy czy jak?
Otóż:
Pierwsze primo – może nie wiesz, ale aku jest ładowany przez alternator samochodowy w czasie pracy silnika. Jak alternator jest sprawny a samochód regularnie użytkowany, to po jaką cholerę doładowywać jeszcze aku z gniazdka?
Drugie primo – jak doładowujesz go z gniazdka tylko raz do roku, to jaki jest sens tych cyrków ( i kosztów ) z podłączaniem drugiego aku?
POGROMCA ZENONÓW!
Nie przeginajcie! Gdzie? ....... W Aucie!!!
Forumowicz
 
Od: 2 lip 2008, 21:21
Posty: 512 (0/1)
Auto: mazda 6 MZR 2,3

Postprzez M5 » 11 gru 2010, 02:01

Nie sądziłem że takie poruszenie sprawi pomysł podtrzymania zasilania w aucie na czas ładowania akumulatora. Widzę że na tym forum są sami specjaliści od motoryzacji z dogłębnym rozumieniem tekstów czytanych i pisanych. Więc niewiele pomoże cokolwiek bym nie napisał.

Analogia akumulatora do opon jest bardzo trafna, ale by ją zrozumieć trzeba niestety troszkę wytężyć umysł. Każda opona traci powietrze i przez rok nic z nią nie robienia trzeba koło dopompować. Instrukcja zaleca okresową kontrolę ciśnienia w kołach i ewentualne wyrównanie ubytków.

Akumulator stojąc i nic nie robiąc ulega samorozładowaniu. Dodatkowo pozostawiony w aucie jest obciążony prądem standby elektroniki w wielkości 30mA. Taki niewielki prąd potrafi zamordować akumulator bezpowrotnie w ciągu kilku miesięcy postoju auta bez użytkowania i już nie będzie sprawny po naładowaniu. Napięcie ładowania akumulatora z alternatora samochodowego podczas jazdy nigdy nie spowoduje bilansu dodatniego w tym akumulatorze. Dzięki temu podłączony fabrycznie akumulator ulega ciągłemu niedoładowaniu w każdym sprawnym aucie. Napięcie takiego ładowania nie przekracza zazwyczaj 14V w samochodzie. Natomiast by naładować w 100 procentach akumulator potrzeba 16V. Dzięki temu akumulatory wystarczają na maksimum 5 lat powolnego umierania. Gdyby odświeżać im naładowanie do 100 procent co jakiś czas prostownikiem nie doprowadzali byśmy do jego zasiarczenia i utraty pojemności i w końcu zgonu w piątym roku eksploatacji. Producenci chcą jednak sprzedawać nowe akumulatory i liczą na to że użytkownicy nie będą ich doładowywać tylko grzecznie kupią nowy na następne pięć lat. To jest zwykły busines. Wystarczy jednak zadbać o okresowe doładowanie akumulatora o okaże się że 10 lat eksploatacji nie jest problemem.

Proces umierania akumulatora pogłębia się szybciej im dłużej auto eksploatowane jest w minusowych temperaturach i wtedy bardzo potrzebne jest przypomnienie akumulatorowi jaką powinien mieć pojemność. Odbywać się to może tylko w dodatniej temperaturze i za pomocą dodatkowego urządzenia typu prostownik. Co oznacza że akumulator trzeba zabrać z mrozu i podładować poza autem, albo zrobić to w ogrzewanym garażu. Robi się to nie dla własnej przyjemności tylko dla wydłużenia pracy płyt akumulatora i zwiększenia gęstości elektrolitu. Tak traktowany sprawny akumulator w sprawnym samochodzie przeżyje 10lat eksploatacji i padnie z przyczyny mechanicznej, a nie chemicznej.




Po co podtrzymywać zasilanie w aucie...choćby po to by nie kasować z pamięci ustawień przebiegu, spalania chwilowego, czy też pamięci parametrów pracy silnika przechowywanych w module komputera.

Gratuluje kolegom doskonałej postawy konsumenckiej i wiarę w idealność rozwiązań w układach samochodu.
Swoją drogą to ktoś musi ten przemysł akumulatorowy utrzymywać w dobrej kondycji.

Pozdrawiam
M5 :D
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 paź 2008, 21:09
Posty: 296 (2/1)
Auto: Mazda 5 MZR-CD 2.0 110KM

Postprzez y » 11 gru 2010, 22:04

To ja postaram się rozwiązać problem słowami kogoś kto ma pojęcie o akumulatorach :)
Kolego M5, zapomniałeś o najważniejszym, czyli elektrolicie.

Tekst Stefana Sękowskiego opublikowany w prasie motoryzacyjnej w latach 80, czyli wtedy, kiedy zdobycie nowego akumulatora graniczyło z cudem:
Z akumulatorem ołowianym, gdyż o nim tu będzie mowa, jest trochę tak, jak z naszym zdrowiem. Interesujemy się nim najczęściej dopiero wtedy, gdy się zepsuje. Kawa, alkohol, papierosy i niehigieniczny tryb życia szkodzą naszemu zdrowiu. Podobnie i akumulator potrzebuje regularnego trybu życia i zdrowego “odżywiania”.
Zacznijmy od jego “diety”. Akumulator ołowiany bardzo lubi chemicznie czysty kwas siarkowy o gęstości 1,26. Taki elektrolit jest dla niego najzdrowszy.
Elektrolit musi być przygotowany z chemicznie czystego kwasu siarkowego H2SO4 lub tzw. akumulatorowego i z wody, koniecznie destylowanej, a jeszcze lepiej dejonizowanej. Niedopuszczalne jest stosowanie technicznego H2SO4, jak też używanie wody wodociągowej lub studziennej. Elektrolit powinien całkowicie zakrywać płyty i jego poziom nie powinien być niższy niż 5 mm.
W trakcie ładowania, oraz pod wpływem podwyższonej temperatury (praca silnika, letnie upały), z elektrolitu napełniającego akumulator stopniowo odparowuje woda. Tym samym poziom jego obniża się, natomiast stężenie kwasu siarkowego niebezpiecznie wzrasta. Dlatego w takich przypadkach należy dolewać tylko wody destylowanej.
Dalej, akumulator bardzo lubi regularny i spokojny tryb życia, a więc systematyczne ładowanie, przynajmniej raz na miesiąc. Pamiętajmy aby nie ładować i nie rozładowywać akumulatora prądem większym od1/10 jego pojemności i nie pozostawiać go bez ładowania dłużej niż 4 tygodnie.

Ostatnia deska ratunku

W okolicznościach, gdy nie ma mowy o nabyciu nowego akumulatora bardzo aktualne stają się wszelkie próby przynajmniej częściowego przywrócenia do życia starych akumulatorów.
Z dużym uproszczeniem można przyjąć, że istnieją dwie główne przyczyny uszkodzeń akumulatorów ołowianych, uniemożliwiające dalszą ich eksploatację. Są to:
– zasiarczenie płyt,
– wypadnięcie masy czynnej z płyt.

Oczywiście pomijamy tu takie przyczyny jak uszkodzenia mechaniczne skrzynki czy też wylanie się elektrolitu.
Zasiarczenie płyt, powodujące utratę pojemności akumulatora, wywołane jest przede wszystkim niewłaściwą jego eksploatacją. Przyczynami zasiarczenia płyt mogą być: niska, nieodpowiednia gęstość elektrolitu, nadmierne rozładowanie zbyt dużym prądem, gwałtowne rozładowanie (zwarcie), długotrwałe pozostawienie akumulatora w stanie nienaładowanym (2-3 miesiące), jak również wewnętrzne zwarcie. W takich przypadkach płyty pokrywają się twardą warstewką nierozpuszczalnego siarczanu ołowiawego, PbSO4.
Oznaki zasiarczenia płyt akumulatora są następujące: niski ciężar właściwy elektrolitu nawet po długotrwałym ładowaniu, nadmiernie wysokie napięcie ładowania, silne grzanie się elektrolitu w trakcie ładowania i wreszcie wyraźny spadek pojemności. Oznacza to, że akumulator świeżo naładowany już po krótkim okresie wykazuje oznaki całkowitego rozładowania.
Ładowanie regeneracyjne, zwane ładowaniem odsiarczającym, jest bardzo pracochłonne i składa się z wielu kolejno po sobie następujących czynności. Mają one na celu po pierwsze umożliwienie nam zorientowania się co do charakteru zasiarczenia płyt (czy mamy do czynienia z osadem grubo czy też drobnoziarnistym) a następnie mają umożliwić łagodne rozpuszczenie osadu PbSO4. Rozpuszczenie osadu PbSO4 przebiega bardzo opornie i tylko w wąskich przedziałach gęstości elektrolitu, jak też przedziałach natężenia prądu. Dlatego też podczas czynności związanych z odsiarczającym ładowaniem akumulatora konieczne są dokładne kontrole:
– gęstości elektrolitu w celach,
– napięcia na zaciskach akumulatora,
– prądu ładowania i rozładowania.

Pominięcie bądź zlekceważenie którejś z kolejnych czynności zniweczy cały wysiłek i wyda ostateczny wyrok śmierci na akumulator, który bardzo często był jeszcze do uratowania.
Na ładowanie odsiarczające składają się następujące czynności

1. ładowanie kontrolne (informacja o rodzaju zasiarczenia płyt),
2. pomiar gęstości elektrolitu,
3. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora wodą destylowaną,
4.wstępne ładowanie 1 godz. prądem Q 10,
5. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora wodą destylowaną,
6. właściwe pierwsze ładowanie odsiarczające (26-48 h) prąd Q 5,
7. pomiar gęstości elektrolitu,
8. próba akumulatora – pomiar napięcia pod obciążeniem,
9. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora wodą destylowaną,
10. drugie ładowanie odsiarczające (8-12 h) prąd Q 5,
11. pomiar gęstości elektrolitu,
12. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora elektrolitem 1,26,
13. ładowanie (30 minut) prąd Q 10,
14. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora elektrolitem 1,26,
15. ładowanie (3-4 h) prądem Q 10,
16. pomiar gęstości elektrolitu.

A teraz praktyczne wskazówki, jak należy przeprowadzić poszczególne czynności.
Jeżeli rozpoczynamy ładowanie odsiarczające, to przede wszystkim musimy zorientować się w charakterze zasiarczenia płyt, to znaczy czy jest to zasiarczenie płyt ziarnem grubym, czy drobnym. Wbrew pozorom, jest to sprawa niezwykle istotna, bowiem zasiarczenie drobne da się usunąć poprzez odpowiednie ładowanie regeneracyjne, natomiast ziarno grube jest na ogół nieusuwalne, a więc taki akumulator jest już nie do uratowania. Zaczynamy więc od identyfikacji osadu na płytach.
Jeżeli dysponujemy prostownikiem wyposażonym w amperomierz, to podłączamy akumulator w takim stanie w jakim się w danej chwili znajduje i jedynie uzupełniamy poziom elektrolitu wodą destylowaną. Prostownik włączamy bezpośrednio do akumulatora. Chwilowo nie stosujemy żadnego opornika pośredniczącego.
Następnie włączamy zasilanie i bacznie obserwujemy amperomierz. Będzie on wskazywał niewielki prąd, jaki pobiera akumulator, ponieważ warstwa PbSO4 jest dosyć dobrym izolatorem, w związku z czym tylko niezasiarczona część płyt bierze udział w reakcji ładowania (akumulator 45 Ah bierze od 1,5 do 4 A).
O tym, że mamy do czynienia z osadem drobnym możemy się przekonać po wskazaniu amperomierza – i to już po dwu pierwszych godzinach ładowania, ponieważ prąd zacznie powoli rosnąć. Taki objaw świadczy, iż płyty akumulatora są zasiarczone drobnoziarnistym osadem, a tym samym celowe jest prowadzenie uciążliwego ale skutecznego ładowania odsiarczającego czyli regeneracyjnego. Jeżeli jednak podczas ładowania kontrolnego prąd przekroczy wartość Q 10 pojemności, to znaczy w przypadku akumulatora 45 Ah – będzie to 4,5 A, a w przypadku akumulatora 34 Ah – 3,4 A, wówczas pomiędzy akumulator a prostownik włączamy opornik – może nim być odpowiednio dobrana żarówka samochodowa łączona w obwód szeregowo.
Opornik włączamy po to, aby ograniczyć prąd, czyli żeby prąd przepływający przez akumulator nie powodował gwałtownej elektrolizy wody i związanego z tym wypadania masy czynnej z płyt. Żarówkę dobieramy w ten sposób, że dzielimy jej moc przez napięcie, czyli jeżeli chcemy aby prąd ładowania nie przekroczył 4 A przy napięciu 12 V, to wówczas stosujemy żarówkę 12 V o mocy 40 W. W tym przypadku możemy więc użyć żarówki reflektorowej P 45 (kołnierzowa) o mocy 45/40 W podłączając tylko jedno włókno, a wówczas pobierany prąd będzie wynosił około 3,4 A. Co godzinę dokonujemy pomiaru gęstości elektrolitu i jeżeli po wykonaniu kolejnych trzech pomiarów gęstość elektrolitu nie wzrośnie (uprzedzamy, że wzrost gęstości będzie minimalny) wówczas dopiero wylewamy z akumulatora elektrolit i dolewamy doń wody destylowanej. Ponieważ nie całą ilość elektrolitu da się usunąć z akumulatora przez wylanie, dlatego po zalaniu wodą destylowaną akumulator podłączamy do prostownika (cały czas z włączoną w szereg żarówką ograniczającą prąd do 3,4 A), co spowoduje mieszanie się resztek elektrolitu z wodą. Po upływie godziny ładowania elektrolit już mocno rozcieńczony powtórnie usuwamy, a akumulator napełniamy ponownie wodą destylowaną i dopiero teraz rozpoczynamy właściwe ładowanie odsiarczające. Do ładowania takiego stosujemy prąd Q 5, to znaczy przy akumulatorze 45 Ah prąd ten wyniesie 2,25 A, a przy 34 Ah – prąd ładowania wyniesie 1,7 A. Ładowanie odsiarczające prowadzimy tak długo, aż kolejne dwa pomiary gęstości elektrolitu nie wykażą jego wzrostu. Ładowanie takie trwa 26…48 godzin i powoduje bardzo wolne rozpuszczanie się osadu PbSO4 z płyt, ale nie dopuszcza do ich mechanicznego uszkodzenia przez nadmierne energiczne wydzielanie gazów.
Po tych dwóch kolejnych przeprowadzonych co dwie godziny kontrolach elektrolitu, kiedy stwierdzimy, że jego gęstość już nie rośnie (przy czym pamiętać należy, że pierwszy pomiar wykonujemy dopiero po 24 godzinach) robimy próbę akumulatora. Polega ona na kontroli pojemności i badaniu spadku napięcia pod obciążeniem.
Ponieważ gęstość elektrolitu akumulatora, który ma nie uszkodzone mechanicznie płyty i nie jest w stanie zwarcia płyt, wyniesie od 1,17 do 1,23 g/cm3, lub nawet więcej, akumulator taki możemy traktować jak gdyby był napełniony elektrolitem i znajdował się w stanie częściowego wyładowania. Wówczas do zacisków akumulatora podłączamy (po odłączeniu od prostownika) woltomierz lub żarówkę 12 V 20 W, której intensywność świecenia określi nam stan naładowania akumulatora. Napięcie pokazywane przez woltomierz powinno wynosić od 12 do 13.5 V. Następnie obciążamy akumulator odbiornikiem (np. żarówki łączone równolegle) o poborze prądu około 3 A i na zaciskach obserwujemy intensywność spadku napięcia przez 1 minutę. O ile po jednej minucie nie zauważymy żadnych wyraźnych zmian w intensywności świecenia żarówek lub spadku napięcia woltomierza, odłączamy układ obciążający, wylewamy zawartość akumulatora i napełniamy go ponownie wodą destylowaną. Następnie włączamy prostownik i powtarzamy cykl ładowania odsiarczającego, też prądem Q 5 przez 8-12 godzin.
Przy drugim cyklu ładowania odsiarczającego maksymalna gęstość elektrolitu wyniesie 1,15 g/cm3, lub nawet jej nie osiągnie, co będzie świadczyć o całkowitym już usunięciu zasiarczenia z płyty.
UWAGA! Nie należy przedłużać drugiego regeneracyjnego cyklu ładowania akumulatora, jeżeli przekonamy się, że gęstość elektrolitu nie wzrasta, ponieważ wówczas objaw gazowania nie jest niczym innym jak rozkładaniem wody na tlen i wodór. Ponadto możemy łatwo doprowadzić do rozluźnienia masy czynnej płyt z kratownicą lub co gorsze – wydzielające się obficie gazy wyrzucą część masy czynnej do elektrolitu. Spowoduje to nieodwracalne uszkodzenia płyt, a tym samym i całego akumulatora. W przypadku wyrzucenia masy czynnej elektrolit będzie zabarwiony na brązowo, jeżeli zostaną uszkodzone płyty dodatnie, lub na szaro, jeżeli uszkodzone zostaną płyty ujemne. W przypadku stwierdzenia takiego objawu, trzeba niestety pomyśleć o kupnie nowego akumulatora.
Po zakończeniu drugiego cyklu ładowania regeneracyjnego, z akumulatora wylewamy elektrolit, a następnie napełniamy go elektrolitem o gęstości 1,26 g/cm3, i ładujemy przez 10 minut prądem Q 10 tj. przy pojemności 45 = 4,5 A, a przy pojemności 34 Ah=3,4 A. Po 30 minutach ładowania elektrolit wylewamy i akumulator napełniamy świeżym elektrolitem o gęstości 1,26 g/cm3. Teraz akumulator ładujemy przez 4-6 godzin prądem Q 10 i kontrolujemy gęstość elektrolitu. Akumulator uznajemy za zregenerowany i odsiarczony, a więc w pełni sprawny, gdy gęstość elektrolitu osiągnie co najmniej 1,23.
Na zakończenie należy jeszcze parę słów poświęcić pracy nowego akumulatora. Radość i duma z jego posiadania nie może nam przesłaniać faktu, że właśnie od premiery czyli sposobu uruchomienia nowego akumulatora, w dużej mierze zależy jego przyszłe zdrowie i żywotność.
Ogółem biorąc, możemy się zetknąć z dwoma rodzajami nowych akumulatorów ołowiowych. Są to:

– akumulatory zwykłe,
– akumulatory suchoładowane.

Akumulatory zwykłe wymagają napełnienie ich elektrolitem, a następnie przeprowadzenia tzw. ładowania formującego, natomiast akumulatory suchoładowane napełnia się elektrolitem i natychmiast nadają się do eksploatacji.
Akumulatory zwykłe napełniamy elektrolitem o gęstości 1,28 otrzymanym przez rozcieńczenie chemicznie czystego kwasu siarkowego wodą destylowaną. Po napełnieniu nowy akumulator pozostawiamy w spokoju przez 2-3 godziny. W tym czasie porowata masa płyt nasiąka elektrolitem. Towarzyszy temu dosyć silne rozgrzewanie się całego akumulatora oraz słychać wyraźny syk i bulgotanie. Po 2-3 godzinach uzupełniamy poziom elektrolitu i zabieramy się do ładowania formującego. Składa się na nie kilkakrotnie powtarzany cykl ładowania i rozładowania.
Zaczynamy od ładowania prądem wynoszącym Q 10 czyli 1/10 pojemności akumulatora. Teoretycznie po 10 godzinach ładowania takim prądem rozładowany akumulator powinien być już naładowany. W praktyce czas ten musi być co najmniej o połowę dłuższy i wynosić około 15 godzin. Ponadto dla trwałości akumulatora o wiele lepiej jest ładować go mniejszym prądem i dłużej, niż odwrotnie. Dlatego w przypadku akumulatora nowego, ładowanego dopiero po raz pierwszy, czas pierwszego ładowanie musi być 3-krotnie wyższy od teoretycznego, czyli powinien wynosić 50 godzin. A więc konkretnie akumulator samochodowy o pojemności 36 Ah powinniśmy ładować prądem 3,6 A przez 30 godzin. Zaczynając doładowanie należy wykręcić korki i sprawdzić, czy płyty pokryte są elektrolitem. Ewentualny brak elektrolitu należy uzupełnić przed ładowaniem. Elektrolitu dolewa się tylko do akumulatora nowego, natomiast do akumulatorów już używanych dolewa się jedynie wodę destylowaną. Po naładowaniu nowy akumulator należy od razu rozładować, prąd rozładowywanie nie może przekraczać 1/10 jego pojemności. Rozładowywanie prowadzi się aż do chwili, gdy napięcie akumulatora spadnie do 11 V. Teraz akumulator należy ponownie naładować (czas ładowania o 50% dłuższy od teoretycznego) i będzie on już gotowy.
O wiele prostsze jest uruchomienie akumulatora suchoładowanego. Napełniamy go odpowiedniego poziomu elektrolitem o gęstości 1,26, pozostawiamy na 20-30 minut. Po tym czasie uzupełniamy ewentualnie poziom elektrolitu i już gotowy akumulator możemy wstawić do samochodu, czyli rozpocząć normalną eksploatację.
Obrazek 270k wspólnie przejechanych kilometrów...
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 18 mar 2007, 22:44
Posty: 502 (0/4)
Skąd: Pawlowice ;)
Auto: MX-6 FS

Postprzez PLaster » 12 gru 2010, 01:23

Temat choć może nie do końca logiczny, ale ze względu na jego treść zostanie w takiej formie jak jest.

Janek, spoko artykuł dałeś!! Ciekawe!!
www.czelej.net
Avatar użytkownika
Klubowicz
 
Od: 4 lut 2008, 02:41
Posty: 2350 (22/37)
Skąd: Mark k. Warszawy/Podlasie
Auto: GH '10 L5 125KW
CR '08 LF 107KW

Postprzez y » 12 gru 2010, 01:28

Tylko kto w dzisiejszych czasach będzie chciał się bawić w odsiarczanie akumulatora? ;)

Dodam jeszcze, że akumulator ładujemy prądem, a nie napięciem. Na dodatek ładowanie aku napięciem 16V może doprowadzić do stałej deformacji płyt poprzez gazowanie które przy zbyt wysokim napięciu jest bardzo intensywne, jeśli nie zdeformuje, to płyty na pewno zaczną się "rozpadać".
Obrazek 270k wspólnie przejechanych kilometrów...
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 18 mar 2007, 22:44
Posty: 502 (0/4)
Skąd: Pawlowice ;)
Auto: MX-6 FS

Postprzez M5 » 12 gru 2010, 14:22

Celowo pominąłem zagłębianie się w kwestię elektrolitu. Bo na ten temat można by napisać książkę i jest ona w obszarze zainteresowania serwisów zajmujących się akumulatorami.
Poza tym w dzisiejszych czasach akumulatory są typu bezobsługowego...czyli nie posiadają korków i możliwości opisanych powyżej w dość obszernym opisie.
Dodatkowo nie wspomniałem tu o elektronicznych prostownikach formujących prąd ładowania w taki sposób by dokonywać odsiarczania podczas zwykłego ładowania. Nie wspomniałem tu o prostownikach rozruchowych i wpływie bardzo szybkiego ładowania na kondycje akumulatora. Przy tych urządzeniach publikacje z lat osiemdziesiątych stają się nieco nieaktualne.

Zaczynając ten wątek chciałem zwrócić uwagę wyłącznie na kwestię potrzeby dodatkowego podładowania akumulatora w kontekście ochrony urządzeń elektronicznych zamontowanych w aucie.

Wyszło z tego małe kompendium wiedzy na temat akumulatora kwasowego.
Mam nadzieje że cierpliwość czytających spowoduje głębsze zainteresowanie się tematem.

Załączam na koniec kilka wartościowych linków :
http://www.akumulator.pl/akumulator/bud ... torow.html
http://www.mototechnika.republika.pl/pl ... atory.html
http://www.centra-serwis.lodz.pl/poradnik/35-poradnik

Pozdrawiam
M5 :)
Ostatnio edytowano 12 gru 2010, 14:55 przez M5, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 paź 2008, 21:09
Posty: 296 (2/1)
Auto: Mazda 5 MZR-CD 2.0 110KM

Postprzez y » 12 gru 2010, 14:28

M5, zakładając że będziemy ładować akumulator w aucie, nie lepiej podłączyć go do instalacji opornikiem ceramicznym 50/5W? Wtedy spokojnie można ładować, a instalacja dostanie mniejsze napięcie.
Obrazek 270k wspólnie przejechanych kilometrów...
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 18 mar 2007, 22:44
Posty: 502 (0/4)
Skąd: Pawlowice ;)
Auto: MX-6 FS

Postprzez M5 » 12 gru 2010, 15:18

Świetny pomysł ! dla wiedzącego czym to grozi elektryka... tylko czy bezpieczny dla zwykłego użytkownika ? Bo pomyśl sobie co by się stało z 5 watowym rezystorem, jak by ktoś przypadkowo załączył ogrzewanie szyby lub przekręcił rozrusznikiem samochodu itp...?

M5 :D
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 paź 2008, 21:09
Posty: 296 (2/1)
Auto: Mazda 5 MZR-CD 2.0 110KM

Postprzez y » 12 gru 2010, 15:39

Napięcie tak spadnie, że raczej nic się nie uda uruchomić 5W to tylko ~500mA.
Ceramiczne rezystory palą się bardzo bezpieczne. Z doświadczenia wiem, że same stopią sobie cynę i się odłączą od kabla zanim coś im się stanie :)
Obrazek 270k wspólnie przejechanych kilometrów...
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 18 mar 2007, 22:44
Posty: 502 (0/4)
Skąd: Pawlowice ;)
Auto: MX-6 FS

Postprzez M5 » 12 gru 2010, 17:23

Wystarczy że otworzysz drzwi i włączy się 5W oświetlenie wnętrza natychmiast za rezystorem 50/5W napięcie spadnie poniżej 6V i wszystko się w aucie zresetuje. Rezystor zrobi się ciepły bo przez niego popłynie jakieś 200mA. Teoretycznie nic się nie stanie, ale cały zabieg z buforowaniem przez rezystor się nie sprawdzi. Dodatkowo wystarczy że przy przepinaniu do rezystora na chwilę stracimy kontakt połączeniowy uruchomi się wtedy restart alarmu czy centralny zamek i cała ideologia podtrzymania napięcia rozleci się wraz z poborem prądu i spadkiem napięcia za rezystorem. Wtedy może jakiś układ samochodu wpaść w oscylacje.

Ale jeśli zadbamy o to, by w aucie odbiorniki prądu nie włączyły się podczas przepinania i buforowanego ładowania to... to jest znakomity pomysł z tym rezystorem !


Pozdrawiam
M5 <czarodziej>
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 paź 2008, 21:09
Posty: 296 (2/1)
Auto: Mazda 5 MZR-CD 2.0 110KM

Postprzez PLaster » 12 gru 2010, 23:36

dobra, kończcie te dywagacje!!
www.czelej.net
Avatar użytkownika
Klubowicz
 
Od: 4 lut 2008, 02:41
Posty: 2350 (22/37)
Skąd: Mark k. Warszawy/Podlasie
Auto: GH '10 L5 125KW
CR '08 LF 107KW

Postprzez sds12 » 27 gru 2010, 07:48

dla leniwych mam pomysł
kupcie sobie małą batryjkę(bawiłęm się tak z starym akumulatorkiem od wkrętarki)
12V kawałek kabelka i dwa krokodylki

Podpinasz taki gadżet do klem na na akumulatorze i odkręcasz klemę akumulator do łądowania
a pamięć jest podtrzymywana z bateryjki tylko trzeba pamiętać żeby dzwi sobie nie otwożyć przy takim zasilaniu
Forumowicz
 
Od: 17 kwi 2007, 20:50
Posty: 145
Skąd: GND
Auto: 626 GV 2.0i 8V '92
X9 2.5 V6 '98 only benzin

Postprzez romanszczery@wp.pl » 14 kwi 2017, 14:05

Witam ,temat jest moze juz przestarzaly , ale dla potomnych lekko go odswieze .Wcale nie trzeba odpinac klem aby doladowac akumulator , wystarczy poodkrecac koreczki z cel by para podczas ladowania miala odplyw , podpjac prostownik i tyle .Zadne dane sie nie skasuja i nie trzeba na nowo nic programowac .Jest jedno male ale ; jezeli jest to ak bezobslugowy to przerabiacie go na obslugowy w prosty sposob : w miejscach gdzie powinny byc otwory widac takie koleczka , wiercimy otworki ( bardzo delikatnie , i przygotowujemy male koreczki do zaslepienia , pelno tego po sklepach sam ) , uzupelniamy woda destylowana braki w celach .Temat nie dot ak zelowych.Wierzcie mi zywotnosc ak wzrasta na pare ladnych lat .Ja taki ak mialem w peugocie hdi 9 lat .Pozdrawiam.
Początkujący
 
Od: 2 mar 2016, 17:41
Posty: 18
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski , Blumberg
Auto: Mazda 5 benzyna 1,8 2006 Saab 93 benzyna , 2004 ,Areo 210KM

Postprzez Grzyby » 14 kwi 2017, 15:18

Wybacz ale lekko nie pojmuję treści i przesłania...
Obrazek
d.pa
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 paź 2004, 23:09
Posty: 17082 (109/177)
Skąd: KIELCE
Auto: Suzuki Aerio 2.3l LPG '06
Renault Trafic 1.6 TT '16
Fiat Doblo 1.6 16V '01
Dacia DV 1.6 LPG '14
Fiat Panda VAN 1,1 LPG '05
Fiat Ducato Pilote First 62A, 2.5TDI, '98
Burstner Amara 535TK

Postprzez romanszczery@wp.pl » 14 kwi 2017, 15:29

Czytalem poprzednie watki i ile to trzeba bylo zrobic zeby naladowac ak (dodatkowe baterie itp ).Ja to uproscilem.Teraz pojmujesz, :)
Początkujący
 
Od: 2 mar 2016, 17:41
Posty: 18
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski , Blumberg
Auto: Mazda 5 benzyna 1,8 2006 Saab 93 benzyna , 2004 ,Areo 210KM

Postprzez Grzyby » 14 kwi 2017, 15:42

Nie. Nie rozumiem po co dziurawić aku bezobsługowy.
Bezobsługowy nie znaczy "nieładowalny"...
Obrazek
d.pa
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 paź 2004, 23:09
Posty: 17082 (109/177)
Skąd: KIELCE
Auto: Suzuki Aerio 2.3l LPG '06
Renault Trafic 1.6 TT '16
Fiat Doblo 1.6 16V '01
Dacia DV 1.6 LPG '14
Fiat Panda VAN 1,1 LPG '05
Fiat Ducato Pilote First 62A, 2.5TDI, '98
Burstner Amara 535TK

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości

Moderator

Moderatorzy Moto