Hmm...Mazda 626GE ... tak naprawdę to bardzo bałem kupować się japończyka. Miałem złe doświadczenia z Mitsubishi...Bardzo mało wiedziałem także o samej Maździe. co mnie przekonało? Mój szwagier znał Patryka...pogadał z nim i dowiedziałem się, żę jak kupię to nie powinienem żałować...no i...nie żałuję.
Z początku były problemy... ale przede mną miała ją kobieta i chyba nie bardzo dbała...
W tej chwili prawie wszystko zrobione do jazdy...został tylko jeszcze ręczny do zrobienia. Pomimo prawie pełnego wyposażenia Mazda jest prosta w budowie. To ma duży wpływ na solidność auta. Jak się przekonałem? Trochę w niemiły sposób. Klient przestawił mi bok w madzi, dostałem trochę gotówki więc się wziąłem za malowanie całej...Wiadomo trzeba rozebrać i to nawet bardzo...nastawiony byłem na skomplikowaną budowę i tu zaskoczenie.... prościzna....i właśnie o to chodzi....Rdzy nie ma za wiele....trochę progi i pod zderzakami. Drzwi bez zarzutu. Blacha jest dośc twarda, w przeciwieństwie do francuzów... Żeby podprostować nawet niewielkie dołki trzeba trochę postukać...Super. Problemem na pewno jest przedni zderzak...nisko zawieszony, przy naszych krawężnikach nieuwadze łatwo połamać...przy okazji może dostać się halogenom. Coś co zakoczyło mnie w 626 to jest to, że pomimo niskiego zawieszenia świetnie radzi sobie w zimie na nieodśnieżonych trasach (wiem bo mieszkam na obrzeżach Swidnika). W miarę dobre opony (Fulda Cristal sprawdzone uw trudnych warunkach zimowych u kolegi w Mercedesie – wiadomo tylny napęd – kupilem nowe i jest super) i przedni zderzak działa jak pług śnieżny. Na śliskiej nawieżchni świetnie się prowadzi.
No i najważniejsze...silnik. Może to nie jest szczyt techniki, ale... To jest samochód rodzinny/limuzyna. Nie ma się ścigać tylko sprawnie jechać i w tym Madzia jest dobra. Jeździłem kolegi Citroenem Xantią 2.0 16V z 1995 roku, moc większa...ale dla mnie porażka. Ten samochód nie jedzie tylko człapie. Poza klekotaniem zaworów (jeszcze się tym zajmę) oraz lekko ślizgającym się sprzęgłem (troche moja wina, też się tym zajmę) silnik jest cichy. Nawet na 4 biegu przyciskająć pedał gazu do podłogi nie jest nieprzyjemny dla ucha. W komorze silnika wszystko jest przejżyste, choć czasem jest trudny dostęp.
Bagażnik super. Mieści się subwoofer i wózek dladziecka i trochę bagażu. Po złożeniu i położeniu matetraca przy moim wroście 170 można spokojnie się wyspać nawet w 2 osoby...
.
Krótko mówiąc zalety, zalety, zalety.
Jest kilka wad i 1 największa, która mi przeszkadza...zbyt duży promień skrętu. Trzeba się przyzwyczić. Niestety 626 jest niska i trzeba uważać, szczególnie na drogach gruntowych, duży kamień może coś pogiąć lub połamać. trochę za krótki 1,2 i 3 bieg. Przy jeździe po mieście trzeba za często zmieniać. za to 4 i 5 OK, przy wyprzedzaniu naprawdę można poczuć się bezpiecznie. Kiepska jest widoczność po lusterkach... jak ktoś mało jeździ może mieć problemy (nie dotyczy starych pożeraczy szos bo oni i tak nie używają lusterek).
Ze swojej strony polecam 626, jest czym pojechać i na pewno wygodnie... a jak się zepsuje...no cóż...kobiety też się z czasem psują....