Cóż, myślę że po roku użytkowania auta od zakupu można o nic no nieco napisać dla potomności.
Kupiłem swojego Sportive'a w kwietniu 2017 roku. Przebieg miał niewielki, bo niespełna 170 tys km. Faktycznie zgadza się wg. wszystkich znaków w niemieckich papierach. Jedyne co powaznego musiałem wymienić to tylne hamulce, bo poprzednie to jakaś niemiecki odpowiednich polskich Januszów. Dwie różne tarcze (na szczęście ten sam rozmiar), oraz 3 różne firmy klocków hamulcowych + 1 noname, nawet napisów nie miał. Są już jednak solidne Ferrodo, więc się nie martwię. Poza tym auto utrzymane (oprócz blacharki) w stopniu rewelacyjnym, bo ruda się pokazuje gdzieniegdzie, a zrobione przez niemca tylne nadkola pozostawiają sporo do życzenia. Jednak są to szczegóły, które nie sprawią problemów, bo podwozie oprócz plam na progach jest czyste. Podobnie jak elementy konstrukcyjne.
Najpierw opiszę wady, bo wg. mnie są tylko dwie:
1. Jak na dwulitrowy motor japońscy konstruktorzy mogliby mu dać więcej mocy. 131 KM i 170 Nm nie jest jakoś mało, ale nie obraziłbym się o dodatkowe 20 KM i ciut więcej momentu. Zaznaczam jednak, że nie jest to jakaś mega wada, bo po wkręceniu na obroty auto jest żwawe i może konkurować z podobnymi jednostkami innych producentów. Mam w aucie tylko Pb, ale średnie spalanie miasto/trasa na poziomie 8.5 litrów nie jest straszne, bo obrotomierz regularnie odwiedza 5000+ Rpm.
2. Rdza. To jest główna i tak na dobrą sprawę jedyna poważna wada tego auta. Inżynierowie, którzy zaaprobowali zabezpieczenie antykorozyjne, jak i samą odporność karoserii na rdzę powinni popełnić Harakiri. Miałem 22 letnią Toyotę Corolle E10 i mimo, że to też japoniec to nawet w 1/4 tak go nie łapała ruda. Obecnie przymierzam się do wymiany lewych i prawych drzwi kierowcy, bo mimo że nie są jakoś wizualnie mega zjedzone i dałoby się to zrobić, to jednak taniej jest kupić w bajka stanie. Z resztą nie chce mieć ton szpachli na aucie, bo robię je na lata dla siebie. To samo z przednim lewym błotnikiem. Taniej wymienić, niż bawić się w reparaturki.
Czas na zalety, a tych jest sporo:
1. Pierwsze co zwróciło moją uwagę po przesiadce z Corolli E10, to bajeczna przyczepność tego auta. Dopóki brutalnie i chamsko go nie potraktujemy nie ma szans zgubić przyczepności, a pokonywanie zakrętów i łuków to czysta poezja. Mimo, że kochałem moją E10, to w porównaniu do Sportive'a, Corolla prowadziła się jak wóz drabiniasty.
2. Ten punkt łączy się z pierwszym, bo mowa o zawieszeniu bardziej szczegółowo. Jest świetne. Górna rozpórka z przodu i wzmocnienie w sankach robi mega robotę. Do tego fabrycznie -30mm w dół w porównaniu do "zwykłej BJ" i usztywnione zawieszenie, czynią to auto półsportową przyjemnością. Chociaż zastanawiam się ile będzie mnie kosztował ten wielowahacz z tyłu
Chociaż pewnie przy okazji dodatkowo wpadną poliuretany. Dopóki jestem młody to nie zależy mi na przesadnej wygodzie (mimo usztywnionego i twardszego zawieszenia Sportive jest dość wygodny), a na maksymalizacji przyczepności.
3. Hamulce. Tu się Mazda postarała, bo Sportive hamuje rewelacyjnie. Fabrycznie 300mm tarcze dają dużo pewności i mocny margines bezpieczeństwa. Nie skłamię jeśli stwierdzę, że przy hamowaniu ogranicza nas tylko i wyłącznie przyczepność opon, jak i czas naszej reakcji.
4. Wyposażenie. Mam wersję przedliftową z 2001 roku, więc takich udogodnień jak podgrzewane fotele, automatyczna klima, czy też zmieniarka CD nie istnieje. Chociaż można łatwo dołożyć i mamy polifta. Bo reszta jest – manualna klima, 4x szyby w prądzie, elektryczne i podgrzewane lusterka + tylna szyba, pełny komputer pokładowy, nawiew dwustrefowy, elektryczne poziomowanie świateł, 3 kierunki podświetlania wnętrza, oraz podświetlenie schowka i stacyjki. Przydatne rzeczy. Do tego dochodzi jeszcze Webasto, co jest bardzo miłym dodatkiem. Do tego wykończenie jak i jakośc materiałów wnętrza stoi na bardzo wysokim poziomie. Po 17 latach nic nie wyblakło, nic mi nie skrzypi, kierownica skórzana Nardi nie jest wytarta, jedynie gałka biegów pokazuje oznaki czasu. Ale to szczegół. Widziałem Audi A3 z podobnego okresu, to wykończenia jak i jakość wnętrza niebo, a ziemia na korzyść Mazdy.
Seryjne nagłośnienie było całkiem przyzwoite, chociaż wymieniłem wszystkie cztery fabryczne głośniki, na głośniki firmy Hertz i jest kilka razy lepiej. Chociaż żeby w pełni to odczuć to trzeba wytłumić kabinę. (Niektórzy wymienili to jako wadę, jednak mi osobiście nie przeszkadza to specjalnie. I tak słucham dość głosno muzyki. Z resztą w Corolli też mi nie przeszkadzało, a podobnie jak w Sportivie wygłuszenia nie było
5. Silnik. Tak – wyżej opisałem go w wadach, lecz byłoby to niesprawiedliwe, ponieważ chodziło stricte o moc. Jest to bardzo solidna, prosta konstrukcja. Możecie mi wierzyć lub nie, ale ja nie stwierdziłem ubytków oleju – a przynajmniej nie takich jakich nie powinna mieć zdrowa jednostka napędowa. Od wymiany 6.900 km nie ubyła nawet setka. Wprawdzie nie jeżdżę wyczynowo, ale czerwone pole obrotomierz ma okazje odwiedzać. Ogólnie jeżdżę dynamicznie. Spalanie jest takie, że może i mogłoby być mniejsze, ale nie jest źle. Nie można przecież oczekiwać, że auto o wadze 1250kg i 2.0 pod maską będzie spalało tyle co miejski pomykacz
6. Wygląd. Mimo iż wg. dużej części osób auto wygląda jak kombi, to może się ono podobać. Ma agresywną linię sylwetki, atrakcyjny pakiet wizualny Sportive'a, oraz linię nadwozia, która nawet po 17 latach wygląda atrakcyjnie. Mi się podoba.
Podsumowując mój dośc długi wywód mogę śmiało stwierdzić, że nie żałuję wydanych na to auto pieniędzy. LPG nie opłaca mi się montować, bo nie robię dużej ilości tras, a przy obecnej jeździe zwróciłoby mi się dopiero po 2.5 roku. Po za tym trochę mi szkoda silnika (zaznaczam, że nie mam nic do LPG), bo ma 178 tys obecnie nalotu. Z czytanych opinii, jak i profesjonalnych recenzji tego auta to nie powinienem się obawiać o awaryjność, bo jest ona typowa dla japonców z tamtych lat – praktycznie zerowa. Wyeliminować rudą, ciutkę poprawić fabrykę i mamy auto na lata.
Prawdę mówiąc nigdy nie celowałem w Mazdę. Po sprzedaży E10 chciałem kupić Toyotę Celicę VI generacji, jednak mój budżet 7 – 7,5 tys okazał się niewystarczający do zakupu zdrowego egzemplarza. Apogeum absurdu rozczarowania była próba kupna Celiki 2.0 175km przed lift od pracownika ASO Toyoty z Ełku za 6 tysięcy, ale z uszkodzonym parownikiem lpg i bez kompresora klimy. Miało być oprócz tego w stanie 4 – 4,5, a podłoga, progi i podłużnice istniały w wyobraźni. Zdemotywowany po kilku wizytach w celu oględzin, brat znalazł w Radomiu właśnie Sportive'a za 5900 pln, pojechał wstępnie obejrzeć, telefon do mnie i tego samego dnia kupiłem swoją pierwszą Mazdę w życiu
Ogólnie autko bardzo polecam.