WItam kolegów, od pewnego czasu zaciekawił mnie pewien mod a mianowicie potocznie zwany "gwint",
z racji tego zacząłem się rozglądać za czymś takim, dedykowany gwint jest mega drogi co każdy chyba wie,
więc bardziej się wgłębiłem w temat i znalazłem informacje, że ktoś kombinował z gwintem od corsy b albo
golfa 2/3, więc poszedłem tym tropem i kupiłem gwint od golfa 2/3 MTS, suchy nie wylany, dużo się nie różnił w wymiarach od seryjnego amortyzatora ( tu podziękowanie dla kolegi arafal21 za pomiary:) ), chwile zeszło zanim się zabrałem za montaż, ale korzystając z pogody grudniowej :d zacząłem działać.
Na początku wszystko pięknie ładnie, średnica łożyska idealna tylko poduchę rozwierciłem na fi14,
na zwrotnicy idealnie siadło, aczkolwiek musiałem rozwiercić otwory na amortyzatorze, jak już w końcu złożyłem, auto w dół i.... rozczarowanie siedzi jak zwykłe sprężyny -40mm ( z jednej była właśnie sprężyna -40mm a z drugiej gwint i siedziało równo), nawet sprężyny pomocniczej nic nie dało, i obcięcie odboju, ponieważ tłok amortyzatora cały się schował, a auto stało jak sprężyna -40mm.., tak jak by wkład i rura gwintu były za długie, może ktoś robił podobne eksperymenty
, albo bardziej kuma tematy niż ja i doradzi od innego auta heh, poniżej kilka fotek